"Aspekty" to impreza Bałuckiego Ośrodka Kultury "Rondo". Jej
celem jest promocja niezależnej sztuki. Określając temat spotkań i zarazem
generacyjną przynależność artystów zgłaszających swoje projekty, posłużono się
tytułem kontrowersyjnego dramatu Pawła Jurka "Pokolenie porno".
To jedna
z etykietek, określających generację dzisiejszych 20- i 30-latków. Nazywa się ją
także "pokoleniem matrix" albo "JPII", "generacją nic" czy "1200", co wskazuje
na średnią wysokość zarobków młodego człowieka. Sztuka "porno" operuje
agresywnymi formami, np. wulgarnym językiem. Często ociera się o plakatowy skrót
i brutalistyczną estetykę. "Aspekty" miały stać się pretekstem do rozmowy na
temat kondycji współczesnej sztuki. Ale jak na sztukę porno projekt okazał się
grzeczny i mało bulwersujący.
Podczas panelu dyskusyjnego rozmowa z
jakości estetycznych przeniosła się w rejony pragmatycznych stron twórczości -
pieniędzy. Dyskutowano nad problemem komercjalizacji sztuki. Romantycznym
poglądom Anny Marty Wilczkowskiej, dyrektorki BOK-u, głoszącej, że głód nie
przeszkadza w tworzeniu, ostro przeciwstawił się Michał Rzepka, szef
alternatywnego teatru Officium, który chce, by artyści mogli utrzymać się ze
swojej pracy.
Same propozycje artystyczne nie powalają oryginalnością.
Część z nich jest świadectwem wtórnej i powierzchownej recepcji rzeczywistości.
Tomasz Słaboń główną myśl swojej - jakże niebanalnie zatytułowanej - pracy ("Bez
tytułu") sprowadza do wyświechtanego komentarza: młodzież woli "mieć" niż "być".
Interesująco prezentuje się instalacja "+/- 160 znaków..." Anny
Ostapowicz, która na ścianach galerii powiesiła okienka imitujące wyświetlacz
telefonu komórkowego, z wypisanymi na niej wiadomościami SMS. Każdy opisany jest
datą i godziną, spełniając funkcję dziennika. "Danonki sa kurwa dobre na mocne
kosci :) A w kaliskiej tylko wodke sie pije" - ta i inne wiadomości SMS złożyły
się na jedną z prac. Wyjęte z kontekstu treści SMS-ów stają się rodzajem
literackiego rejestru rzeczywistości. Obnażają rytm języka młodego pokolenia,
który eliminuje zbędne znaki i słowa, zakłócające przyspieszone tempo
komunikacji.
Wrażenie robi plakat Roksany Król "Love < size 36"
eksponujący wychudzone ciało anorektyczki. Nad ciałem i seksualnością w kulturze
popularnej zastanawia się też Mateusz Iwulski. W wideo-performance "Strach i
fascynacja" naśladuje wijący się w erotycznych spazmach taniec Madonny.
Zgromadzone w BOK-u prace nie są złe, raczej - tendencyjne. Choć
wyrastają z buntu wobec rzeczywistości, mają niewielką siłę, by móc na tę
rzeczywistość realnie wpływać.