Fotografie
Grafika
|
EKSPRESJA I SYNTEZA
Paulina Korwin - Kochanowska – absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi (Wydział Edukacji Wizualnej) jest artystką, która
najchętniej wypowiada się w grafice i fotografii.
Grafika warsztatowa należy, obok malarstwa i rzeźby, do podstawowych
form artystycznej wypowiedzi. Podział technik graficznych wynika
z konkretnych cech matrycy – materiału z którego jest wykonana,
oraz ze sposobu w jaki uzyskano określony rysunek. Z tego względu
w grafice możemy wyróżnić techniki druku wypukłego (np. drzeworyt,
linoryt), wklęsłego (np.akwaforta, akwatinta)i płaskiego (np.litografia,
monotypia). Jedną z najstarszych technik graficznych jest drzeworyt.
Paulina Korwin – Kochanowska rzadko nadaje swoim grafikom tytuły.
Cykl „Bez tytułów” 2005/06 tworzą prace przedstawiające zróżnicowane
pejzaże. Na jednej z nich, oszczędna, mocna kreska tworzy zarys
drzew, nieba, pasących się koni. Wszystko wydobyte surowo, pozbawione
zbędnej dekoracyjności, konkretne. Drzewa są określonym kształtem
- esencją drzewa, przestrzeń zasugerowano wykorzystując nieskomplikowaną
gradację planów (co dało efekt głębi).
Kolejna grafika z tej samej serii również przedstawia pejzaż, uzyskany
za pomocą trzech „pasów” tworzących kolejno trawę, jezioro, zwartą
linię drzew. Równowagę zaburza jedynie ukośna, silna, linia przecinająca
lewą stronę pracy. Znowu uderza uproszczona, syntetyczna forma,
dążenie do oddania istoty rzeczy. Drzewa, niebo, linie horyzontu
są dla Pauliny Korwin–Kochanowskiej pretekstem do studiowania kształtów
i ich wzajemnych relacji. Prostą, zdecydowaną kreską bada rzeczywistość,
próbując wydobyć z niej najwłaściwsze, najbardziej charakterystyczne
znaczenia.Mocne, wyraziste prace cechuje pewna ekspresja. Wyraża
się nie tylko w formie, ale i w nastroju – nie do końca jednoznacznym,
lirycznym, lekko niepokojącym. Ciemne niebo, czarny staw, drzewa,
przecinane strugami deszczu, latarnia przebijająca noc słabym światłem
- kilka grafik z tego cyklu to wysmakowane nokturny.
Cykl prac powstałych w 2006 roku operuje nieco inną poetyką. Artystka
wykorzystała tu akwafortę i akwatintę – techniki druku wklęsłego.
W uproszczeniu polegają one na wykorzystaniu kwasu, trawiącego wykonany
na metalowej płycie rysunek, (w przypadku akwaforty) lub trawiącego
całe płaszczyzny(akwatinta). Technika ta daje większą precyzję,
dokładność i delikatność kreski.
Artystka przedstawia przestrzeń poprzecinaną liniami wysokiego napięcia,
drutami słupów energetycznych, zdominowaną, geometryczną monotonią
kolejowych szyn. Kolejny raz mamy do czynienia z badaniem jakiegoś
fragmentu rzeczywistości, z próbą poddania go wnikliwej obserwacji.
Kilka grafik analizujących dworce kolejowe, czyni to w sposób absolutnie
pozbawiony monotonii. Artystka kadruje dworcową rzeczywistość, wybierając
najciekawsze, z jej punktu widzenia fragmenty. Koncentruje się na
linii, wyznaczonej kablami stacji kolejowych, skonfrontowanej z
miękkim kształtem przytorowych nasypów, porośniętych mizerną roślinnością.
Poprzez skupienie się na wybranych szczegółach(np. numerze słupka
wyznaczającego peron) przedstawienie staje się autentyczne, w dążeniu
do prawdy o ukazywanej rzeczywistości. Artystka uogólnia , tworząc
rodzaj opowieści dotyczącej wszystkich dworców świata, mówiącej
o potencjale i przemijaniu, tymczasowości i stałości, energii i
inercji.Cisza, która jest obecna w każdej z prac, czyni z nich niemalże
przedmiot kontemplacji.
Do drzeworytu Paulina Korwin – Kochanowska powróciła w 2006 roku
serią grafik ”Zielona jemioła”, A woda tuż, tuż”, „Przystanek plażowa”.
Pierwsza z nich cienką, ostrą linią wydobywa zimowy pejzaż. Na bezlistnych
drzewach okrągłe kulki jemioły. Droga prowadząca gdzieś daleko.
Wyrazisty obraz, pełen harmonii, która wynika z odpowiedniej kompozycji
i konsekwentnego „oczyszczania” kształtów ze zbędnych elementów.
Pewną umowność form widać także w pracy „Ulica” (drzeworyt/linoryt
2006/2007) gdzie droga stanowi jedynie, pretekst do ukazania jednostajności
prostopadłych, równoległych i ukośnych linii, którym towarzyszą
miękkie kształty drzew, wydobyte z ciemnej plamy lasu negatywowym
konturem. Fascynację naturą odnajdziemy także w grafikach z 2007
roku, w których artystka kolejny raz powróciła do, wykorzystywanej
już wcześniej, techniki akwaforty. „Pole” przedstawia ogromny obszar
ziemi, ciągnący się aż po horyzont w jednostajnym, niemalże monumentalnym
kształcie. Wyraźnie dominuje tutaj podłużna, drobna, rwana linia
ciągnąca się w kierunku widnokręgu. Artystka nie zaprząta nas drobiazgami,
eliminuje niepotrzebne szczegóły. Pole znów staje się kwintesencją
pola - urodzajnej ziemi, która żyje, wydaje owoce. Lirycznym akcentem
jest tutaj cień odbijającego się na ziemi krzyża z przydrożnej kapliczki.
Paulina Korwin–Kochanowska bardzo trafnie wydobywa naturę rzeczy,
intuicyjnie dokonuje odpowiednich uproszczeń, aby wydobyć meritum
przedstawianej rzeczywistości. Tak właśnie jest w przypadku grafiki
„Pranie” (drzeworyt/ linoryt 2007). W gruncie rzeczy pracę budują
trzy linie: cieniutka, wyznaczająca horyzont , intensywnie energetyczna,
ograniczająca kompozycję z lewej strony, i delikatna, ledwie przecinająca
powietrze, ukośna linia tworząca sznur na bieliznę. Pranie, suszone
wiatrem, powiewa w powietrzu jak żagle statku. Lekkość tkanin, tak
delikatnych, że niemalże pozbawionych materialności, została uchwycona
poprzez swoistą kompresję form i kształtów.
Grafiki z cyklu „Impresje” (drzeworyt) powstały podczas stypendium,
które artystka odbyła w Instituto Politecnico de leiria w Portugalii
w 2007/08 roku. Powstałe prace mają zaskakujące wymiary 50 na 150
cm każda i tworzą cykle na które składa się 5 grafik. Nie widać
w nich żadnych, aluzyjnych nawet odwołań do rzeczywistości. Są swoistym
studium kształtów i zachodzących między nimi relacji. Białe drobne
formy wypełniają stopniowo ciemne tło, spadają na nie, zasypują
je energetyczną wibrującą masą. Zdumiewający efekt migotania przypomina
grę światła lub błyski słońca na falującej wodzie. Wydłużony format
prac podkreśla to odczucie.
Paulina Korwin–Kochanowska wypowiada się także za pomocą fotografii.
Obserwuje otaczającą rzeczywistość aby uchwycić jej mały fragment.
Znowu fascynuje ją kształt, forma, kontur. Zatrzymuje pionowe, równe
linie łódzkich biurowców, monotonne, geometryczne ciągi pnące się
w górę, dominujące nad przestrzenią. Doświadczenie płaszczyzny -
gładkiej i jednostajnej, ożywianej niekiedy równymi otworami okien
wydaje się bardzo subiektywne. Architektura tworzy powierzchnie,
które artystka przekształca w geometryczne kompozycje. Równie wielką
dociekliwość w badaniu formy Paulina Korwin-Kochanowska przejawia
w fotografowaniu architektury XIX wiecznej. Koncentruje się na detalu:
metalowej kracie, ażurowym zwieńczeniu bramy, nadokiennym gzymsie.
Wnikliwość ujęcia połączona z wrażliwością stworzyła cykl „łódź
sacrum, łódź profanum” gdzie zdjęcia dawnej Łodzi skonfrontowano
z fotografiami mocnej i surowej architektury współczesnej.
Fotografie „Bez tytułu” z 2008 roku to cykl powstały w ramach wystawy
„Przestrzenie wolności” zrealizowanej w byłym więzieniu w Łęczycy.
Artystka wykorzystała półprzezroczysta tkaninę w pionowe pasy, którą
zawiesiła w oknie. Powstały „kraty” przez które sfotografowano świat
na zewnątrz – gałęzie drzew, niebo. Zamknięcie zmieniło rzeczywistość,
nadało jej piętno odgradzającej linii, odcisnęło się na każdym zdjęciu.
Jednocześnie jako widzowie, jesteśmy świadomi umowności powstałej
sytuacji: kraty są tu zwiewne i lekkie w każdej chwili można je
odsunąć tak, aby świat wrócił do normy.
Bardzo osobisty charakter mają zdjęcia powstałe podczas pobytu artystki
w Portugalii. Morze, plaża, promenady – wszystko zostało poddane
subiektywnej selekcji, podporządkowane rygorom kompozycji. Co istotne,
zdjęcia nie straciły nastrojowości i lekko melancholijnego charakteru.
Paulina Korwin–Kochanowska jest artystką badającą świat w sposób
niebywale dociekliwy. Dokładna analiza kształtów jest u niej połączona
z dążeniem do selekcji, purystycznego oczyszczania form z niepotrzebnych
obciążeń zaburzających ich istotę. Owa cecha twórczości wymaga poważnej
refleksji nad rzeczywistością, naukowej precyzji w eliminowaniu
zbędnych elementów. Wydaje się, że dążenie do dyscypliny kształtów
i płaszczyzn, widoczne tak w grafikach jak i fotografiach, wynika
z odwiecznego pragnienia odkrycia prawdy o naturze rzeczy.
|