Orły polskie
Aniołek multiplikowany
Flaga
Saba dobry
pies
Hej, Naprzód marsz!
Dzieciok
Każdy kij ma dwa końce, Ameryko
Real Terrosist
Noname
Piano
Climbing
Bloki
Epopeja
blokowa
Maszyna
|
Komentarze i reakcje
Marcin Wilkoszewski to młody twórca o interesującym, krytyczno – sarkastycznym spojrzeniu na otaczającą nas rzeczywistość, komentator polskich mitów narodowych, które obdarza cierpkim, a czasem gorzkim, komentarzem. Artysta nie pozostaje obojętny na aktualne wydarzenia. Niczym reporter reaguje na ogólnopolityczną sytuację, często odnosząc się także do szeroko pojętej kondycji jednostki.
Orły polskie to grafika przedstawiająca piastowskiego orła w koronie, wielokrotnie zmultiplikowanego w górnej części pracy, natomiast na dole widzimy koliste elementy – monety (?) sypiące się z nieba jak złoty deszcz. Czyżby orzeł stał się tak wyświechtanym symbolem, że kojarzymy go tylko z rewersu drobnych monet?
Kryzys patriotyzmu i pustkę, która wdała się w narodowe symbole, artysta złośliwie skomentował w Herbie: podniosły wieniec z finezyjnie ułożoną wstęgą - flagą, opiewa jedynie zapalniczkę, za nią zgaszone, dymiące tylko pochodnie – oto kwintesencja powierzchownego podejścia do polskości, będąca sarmacko-romantyczną spuścizną pieniaczy. I jeszcze praca z wodzem „prawdziwych katolików” (Hej, naprzód marsz! , sitodruk), który przedstawiony jednocześnie jako wódz i inkwizytor formuje wiernych – żołnierzy (?) w szyk bojowy zachęcając do walki... O co? O bezrefleksyjną, płytką wiarę, połączoną z narodowym zacietrzewieniem, które jest tak płaskie, że flagę zamienia w tandetną chorągiewkę z aniołkiem – amorkiem (Flaga – aniołek multiplikowany).
Topos flagi Wilkoszewski chętnie reinterpretuje dostrzegając olbrzymie możliwości w narodowym symbolu, który po interwencji artysty nabiera dodatkowych znaczeń: czerwień flagi faluje jak wzburzona rzeka stając się metaforą odwołującą się do historii i opisującą teraźniejszość.
Artysta jest w swych komentarzach nieagresywny, często bywa dowcipny: Saba, dobry pies jest tak naprawdę niebezpiecznym brytanem, choć tutaj wieloznaczność pracy ma związek z wypowiedzią pewnego znanego polityka...
Przewrotne adnotacje do rzeczywistości, będące swoistym postscriptum do aktualnych wydarzeń to m.in. prace Real terrorist oraz plakat Każdy kij ma dwa końce Ameryko. Jeżeli w drugim przypadku przysłowie jest komentowane przez karabin, sprowadzony graficznie do broni dosłownie obosiecznej, to Real terrorist jest bardziej złożony w warstwie znaczeniowej – stanowi przestrogę (strzeż się terroryzmu), ale także filuterne zaproszenie na stronę internetową, makiaweliczne igranie z naszym czarno – białym podziałem świata.
Sytuację jednostki „uwikłanej w życie” Wilkoszewski obrazuje np. w grafice Climbing która przedstawia człowieka zgodnie z tytułem (climbing – wspinaczka, "to go climbing" – iść w góry, wspinać się) zdobywającego ścianę górską. Sposób w jaki artysta wykreował postać, zamieniając linki alpinistyczne na smycze, które wprawdzie ją podtrzymują, ale jednocześnie także nią kierują, sprawia, że praca staje się alegorią wszelkiego uwikłania i zależności. Wiążące nas konwencje Wilkoszewski obnaża także w pracy Piano, gdzie instrument kojarzony z wysublimowaną muzyką poważną, z właściwym sobie humorem zamienia na medium muzyki nieklasycznej.
Motyw niezgody na otaczający nas świat, widoczny jest m.in. w pracy Dzieciok, w której młody buntownik zamaszystym gestem niszczy zegar – symbol porządku, regularnie odmierzonego czasu, znak tradycji, czy w Noname gdzie kontestacja ustalonych reguł jest widoczna w zuchwałym geście graficiarza, malującego czerwony zygzak, ostry jak eksplodujące emocje.
Artysta potrafi być niezwykle krytyczny w stosunku do rzeczywistości, co zazwyczaj wyraża dobitnie, choć bez agresji, ale też potrafi być tej rzeczywistości romantycznym piewcą. Myślę tutaj o pracach przedstawiających blokowiska. W grafice Bloki ciemne niebo zwiesza się nad dachem czarnego, smutnego bloku. Na antenie telewizyjnej przysiadł czarny ptak, mały i słabo widoczny na tle przytłaczającego horyzontu. W Epopei blokowej osiedle nabrało charakteru zamku – tajemniczej, niezdobytej twierdzy z małym, jasnym oknem – nadzieją? Całość jest niezwykle liryczna i odrealniona.
Podobnymi środkami malarskiej wypowiedzi Wilkoszewski operuje w pracy Maszyna. Tutaj klawiatura komputera nabrała magicznych mocy i przywołała na ekran obraz maszyny do pisania – swego dalekiego przodka. Czyżby był to sentymentalny zwrot w przeszłość i próba pogodzenia się z tradycją?
Marcin Wilkoszewski zawsze w konkretny i namacalny sposób odnosi się do rzeczywistości. Krytyczna, czasem zwodnicza i przewrotna twórczość tego artysty jest osadzona w polskich realiach, choć często poza nie wykracza. Wilkoszewski posługuje się prostą, lecz niebanalną metaforą, nie unika tematów poważnych czy trudnych, zawsze okraszonych ironicznym, często zaskakującym, komentarzem.
Marcin Wilkoszewski LOWA
absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, dyplom 2007
|