nasza galeria
artysci
sztuka w Lodzi
architektura
linki
kontakt


pagerank


PARTNERZY

archiwum

Wyszukaj z Google

 

powrót

Trójka Alchemików a Galerii Opus

Anka Leśniak

Alchemia to tytuł wystawy trójki młodych łódzkich artystów - Adriany Lisowskiej, Dagmary Horab i Artura Malewskiego, prezentowanej w galerii Opus. Ekspozycję tworzą prace rzeźbiarskie, choć nie jest to jedyna dziedzina jaką się zajmują wystawiający artyści. Galeria Opus, wystawa czynna do 20 kwietnia 2008.

Alchemia według encyklopedycznego wyjaśnienia to praktyka łącząca elementy zawarte obecnie w chemii, fizyce, sztuce, semiotyce, psychologii, metalurgii, medycynie, astrologii, mistycyzmie i religii. Wspólnym celem alchemików było znalezienie metody transmutacji ołowiu w złoto, odkrycie panaceum na wszelkie choroby oraz eliksiru nieśmiertelności.

Alchemia to również tytuł wystawy trójki młodych łódzkich artystów - Adriany Lisowskiej, Dagmary horab i Artura Malewskiego, prezentowanej w galerii Opus. Ekspozycję tworzą prace rzeźbiarskie, choć nie jest to jedyna dziedzina jaką się zajmują wystawiający artyści. Artur Malewski tworzy też video i obiekty na pograniczu instalacji, Adriana Lisowska zajmuje się również projektowaniem i fotografią. Realizacje tej trójki opowiadają o człowieku okaleczonym, uwięzionym i skrępowanym. To człowiek ukazany w obliczu współczesnego świata, zdominowanego przez konsumpcję i technologię.

Przy wejściu do galerii napotykamy rzeźbę Dagmary Horab – półsferyczny kształt w którym zatopiony został profil ludzkiej twarzy. Nie wiadomo czy przeźroczysta, zabarwiona na żółto-brązowy kolor powierzchnia ma przywodzić na myśl zatopione w formalinie ciała, służące studentom medycyny do nauki anatomii, czy raczej ma kojarzyć się ze szlachetną żywicą, bursztynem, w którym skamieniał fragment ludzkiej postaci. Po bliższym przyjrzeniu się zarysowi twarzy, widać, że rysy są lekko zniekształcone. Twarz uległa pewnym deformacjom. Wygląda jakby należała do humanoidalnego bytu, zatrzymanego na pewnym etapie produkcji człowieka, wytwarzanego za pomocą technologii i eksperymentów genetycznych.

W innej pracy artystki na widza patrzy twarz zamknięta w szklanej kuli. W przeźroczystej kapsule z kolei leży naga postać, ułożona w pozycji pacjenta na łóżku operacyjnym. Wygląda trochę jak bohater z filmów science fiction, na którym zaraz szalony naukowiec rozpocznie eksperymenty medyczne.

Dagmara Horab pokazała jeszcze cztery płaskorzeźby – najnowsze prace. Zwraca uwagę Pieta przedstawiona na jednej z tablic, na innej dwie postaci stojące naprzeciw siebie – jakby nowa wersja biblijnej sceny nawiedzenia. Cykl nosi tytuł „Historie Prawdziwe”.

Artur Malewski pokazał pracę nad którą pracuje kilka lat. Rzeźba „Człowiek szczęśliwy, trochę nieszczęśliwy - Autoportret” (2001-2006) to postać bez twarzy, z wyciągniętymi przed siebie dłońmi, jakby na oślep szukała celu lub oparcia. Przed nią stoi pękate zwierze, przypominające trochę psa lub świnię, napełnione koralikami, zabawkami, jedzeniem czyli różnymi konsumpcyjnymi dobrami. Wymowa pracy jest więc symboliczna – człowiek wiedziony jest przez konsumpcyjne pokusy. Choć w pracy Malewskiego „grzechem” jest raczej pogoń za dobrami materialnymi, nie seksualne instynkty, zwierze przywodzi na myśl symbolistyczny obraz Féliciena Rops’a „Pornokracja”, na którym świnia – zwierze utożsamiane z brudem i nieczystością, prowadzi kobietę z zawiązanymi oczami.

Rzeźba zwierzęcia wypełniona różnymi odpadami konsumpcji, przypomina prace wykonywane ok. poł. lat 90. przez Artura Bujaka – np. rzeźbę szczura wypełnioną karmą dla zwierząt. Realizacja Artura Malewskiego przywodzi na myśl też figuratywne prace Mirosława Bałki z lat 80. W tym wypadku skojarzenie nie działa na korzyść Malewskiego.

Druga praca Malewskiego nosi tytuł „Alembik”. Słowo tym określa się dawny sprzęt laboratoryjny, służący do destylacji, powszechnie używany przez Alchemików. Alembik Malewskiego to odwrócona do góry nogami postać, wykonana połączonych ze sobą, płaskich kawałków żywicy. Postać jest jakby wypalona na kawałkach materiału. Nie ma głowy. Obok niej leży pojemnik z embrionem potworka. Artur Malewski to jeden z ciekawszych artystów w Łodzi, jednak estetyka rzeźb pokazanych w Opusie, niezależnie od przesłania, jest już przestarzała, przez co prace tracą na sile wyrazu i są mało przekonujące.

Interesująco zaprezentowała się Adriana Lisowska. W osobnej salce, w specjalnych gablotach pokazała biżuterię - implanty. W jej pracy pojawił się problem dążenia człowieka do wiecznego piękna i młodości. Zagadnienie ujęte zostało z perspektywy kobiety, gdyż to one najczęściej poprawiają sobie ciało, poprzez wszczepianie implantów, modelujących poszczególne jego części.

Artystka odniosła się do pojęcia imitacji. Imitacja jest przeciwieństwem oryginału. Wykonana jest z tańszych materiałów, jedynie naśladuje oryginał. Obok obiektów-biżuterii imitujących pierś czy naszyjnika wrastającego w ciało artystka pokazała rozłożone strony gazet, kojarzące się z ekskluzywnymi magazynami dla kobiet. Artykuł umieszczony obok zdjęć biżuterii w przeciwieństwie do tendencji w czasopismach dla kobiet, negował postawę poszukiwania piękna i doskonałości w rozwoju chirurgii plastycznej. Projekt dopełniają fotografie fragmentów ciała, na które nałożone zostały ich imitacje, w postaci implanta-pierścionka lub naszyjnika.

Prace pokazane w galerii Opus wytworzone są na bazie chemii, żywic, silikonów. Achemia dała początek tej dziedzinie nauki. W przypadku prezentowanych prac można mówić nie tylko o transmutacji pierwiastków, ale także o alchemii filozoficznej. Ta traktowała proces transmutacji metali jako metaforę procesu przemiany człowieka. W dzisiejszych czasach jesteśmy infekowani przez technologię: plomby, urządzenia wszczepiane w ciało, po to by poprawić funkcjonowanie serca lub zdolności ruchowe. Stosujemy przedłużenia zmysłów w postaci okularów, kamer, aparatów słuchowych.

Prace zadają pytanie już od pewnego czasu pojawiające się w dyskursach naukowych i filozoficznych. Czy jeszcze jesteśmy ludźmi, czy już cyborgami? Jak długo nasze ciała będą biologicznymi organizmami, kiedy nastąpi moment, w którym będą one zbiorem powiązanych ze sobą części, które będzie można wymienić na nowe. Czy rozwój genetyki pozwoli na wytworzenie kopii nas samych. Czy w końcu nauka wymyśli sposób na wieczną młodość i nieśmiertelność oraz jakie będą tego konsekwencje.