|
powrót
Michał Brzeziński oprowadza po wystawie ANDRE SIER'A
APEX to inaczej szczyt, wierzchołek. W naukach biologicznych to pojęcie oznacza m.in. czubek skorupy ślimaka, górny róg skrzydła motyla,czubek języka (apex of a tongue), drapieżnika znajdującego się na szczycie łańcucha pokarmowego (apex predator). W geometrii apex to wierzchołek wielościanu, w wyścigach samochodowym oznacza punkt, którego powinien dotknąć samochód po wewnętrznej stronie zakrętu, przy prawidłowej jeździe. Słowo apex używane jest również w astronomii. Zapewne ze względu na tą wielość znaczeń Andre Sier wybrał ten termin na tytuł swojej wystawy w Galerii NT. Zastosował jednak pisownię z myślnikiem (przyp. redakcji). O pracach zaprezentowanych na wystawie dla portalu Łódź-art opowiada kurator ekspozycji Michał Brzeziński.
Zaraz przy wejściu na wystawę usytuowana została tytułowa instalacja czyli Ape-x, która oparta jest o trójkąt równoboczny i ma kształt ostrosłupa. Jest to rodzaj metalowej konstrukcji, podzielony na równe odcinki. Za ich pomocą artysta wyprowadza podstawowe pojęcie cyfry. Cyfra oznacza pewną powtarzalność. Jeżeli więc mamy cyfry 1 i 2, to można powiedzieć, że 2 składa się z dwóch takich samych wartości.
Na każdym z rogów instalacji zamontowany jest czujnik reagujący na światło. Jeżeli więc w otoczeniu pracy zachodzą zmiany w oświetleniu, np. ktoś przechodzi, a więc pada cień, to instalacja na to reaguje dźwiękiem. Działanie pracy zależy oczywiście od natężenia światła, a więc od pory dnia. Są takie momenty, kiedy działa bardzo dobrze i takie, kiedy reaguje trochę gorzej, ponieważ jest nastawiona na pewien zakres fal świetlnych. Głośnik, który związany jest z czujnikiem oświetlenia, podczas zmian światła odtwarza dźwięki w skali Fibonacciego. Skala Fibonaciego, można żartobliwie powiedzieć, jest takim matematycznym sposobem opisania problemu rozmnażania się królików. Tak więc pojawia się tu aspekt życia, życie opisane poprzez matematykę. Za pomocą abstrakcyjnej, opartej na cyfrze rzeźby, pokazana została idea życia.
Omawiana instalacja jest punktem wyjścia do innych, obecnych w przestrzeni galerii prac. Jest to dobry pomysł na wstęp, przejście od świata fizycznego, realnego, do przestrzeni wirtualnej. Dalej wchodzi się w świat symulacji komputerowej, a więc w to co, jest głównym tematem tej wystawy.
Następna instalacja składa się z trzech części, takiego „tryptyku monitorów” gdzie wyświetlane są animacje. Praca nosi tytuł „Space Race”. Na pierwszym ekranie obserwujemy wygenerowany cyfrowo świat. Mamy tu kolejne jednostki zmierzające w stronę zielonych obiektów, które można by metaforycznie określić jako zbiorniki paliwa. Z nich widoczne na ekranie istoty czerpią energię, dzięki której mogą wsiąść do swoich statków kosmicznych i odlecieć. Jednak, aby to zrobić muszą pokonać konkurencję. Pracę można więc odczytywać w kontekście rywalizacji, tak jak to jest w realnym życiu. Oczywiście rozpatrując to na poziomie symulacji, chodzi o podbój kosmosu, kolejnych planet, galaktyk, itp. A więc światem tym rządzą podstawowe zasady rywalizacji, podboju i konkurencji.
Na drugim ekranie następuje przeniesienie wygenerowanego świata w sferę interaktywności, a więc jest to praca oparta na zasadzie gry komputerowej. Tu można wcielić się w rolę takiego "ludzika" i próbować dotrzeć do oznaczonego kolorem zielonym punktu poboru energii. Przeciwników eliminuje się za pomocą przycisku „fire”. Nie jest to łatwe, podobnie jak w grach komputerowych można „stracić życie”. Pokazywanie tego typu pracy w galerii zyskuje jednak inny kontekst, nie tylko gry komputowej. Można jednocześnie bawić się tą pracą i zastanawiać się nad jej znaczeniami. Jeśli użytkownikowi uda się wygrać, wsiada do statku kosmicznego. To, co ciekawe w pracach Siera, to fakt, że kształty, które pojawiają się na ekranie są abstrakcyjne. Stworzone zostały na bazie geometrii - linii, figur. Jest to zabieg celowy, przez który artysta zwraca uwagę na coś innego, niż symulacja realnej rzeczywistości, działanie w grafice 3D. Grafika komputerowa jest na tyle zaawansowana, że Sier mógłby dzięki niej wygenerować wizualne symulakrum realnej przestrzeni, ale nie to jest jego celem.
Na ostatnim z trzech ekranów ten abstrakcyjny element jest najbardziej rozwinięty. Tutaj obserwujemy jak wyglądają galaktyki, planety podbite, niepodbite – cały czas są to obrazy abstrakcyjne, oparte na liniach, figurach geometrycznych, jest to przestrzeń abstrakcyjna. To dla mnie jest to ciekawy rodzaj postkonceptualnej działalności. W konceptualizmie artyści zbliżyli sztukę do nauki, tworzyli wykresy, konstruowali własny język sztuki. Często robili to za pomocą tekstu, narzędzi literackich, odrzucając tradycyjne zarezerwowane dla sztuki formy wyrazu, takie jak malarstwo tworzone za pomocą pędzli czy rzeźba wykuwana dłutem. Sier również nie używa typowych narzędzi czy aplikacji przeznaczonych dla grafików komputerowych, typu Photoshop czy After Effects. Używa za to linijek kodu, a więc po prostu programuje. Generuje więc grafikę za pomocą tekstu, konkretnych komend. Andre Sier liczy na to, że ludzie, którzy będą działali z tą pracą w galerii, zastanowią się nad językiem, nad sposobem w jaki została ona wykonana i że będą próbowali zrekonstruować ten język poprzez to, czym operują.
Kolejna praca to rodzaj interaktywnej instalacji, złożonej z niezliczonej ilości światów, generowanych za pomocą kodu. Artysta operuje tu tzw. Processingiem. Jest to nowa platforma, która daje możliwość bardzo prostego programowania, w przeciwieństwie do starszych języków, gdzie programista musiał brać pod uwagę bardzo wiele danych i samo zapoznanie się z językiem programowania pochłaniało niewspółmiernie większą ilość czasu. W programowaniu na nowej platformie można korzystać z różnych bibliotek, stworzonych przez wielu jej użytkowników, którzy następnie wymieniają się tymi bibliotekami. Na tym polega współautorstwo na poziomie samego programowania. W wypadku Andre Siera mamy konkretnego autora pracy, artysta jest tu jednocześnie programistą, ale również korzysta z gotowych już bibliotek. Zresztą sama platforma Processingu jest traktowania w kategoriach dzieła sztuki. Dostała nawet nagrodę na jednej z edycji Ars Electronica.
Częścią omawianej w tym momencie pracy Andre Siera jest mikrofon, do którego można mówić lub śpiewać. Na te dźwięki reaguje element graficzny na ekranie, który jest reprezentacją użytkownika. Reaguje on na ton głosu. Za pomocą odpowiedniej modulacji możemy przejść więc na inny poziom animacji. Ta grafika pod wpływem działania użytkownika w specyficzny sposób "psuje się". Widać tu np. podobną zasadę multiplikacji elementów, jak to się dzieje z oknami windows’a, kiedy zawiesi się komputer. Przez ten zamierzony przez autora efekt obraz staje się coraz bardziej zagęszczony i abstrakcyjny. Animacji towarzyszy historia Józefa K., który w generujących się poziomach pracy szuka zamku. Istotnym faktem jest, że samogenerująca się praca ma 64 KB pamięci. To jest bardzo mało. W tym programie mieści się ilość światów, wynikająca z możliwych połączeń bitów między sobą. Jest tu więc kilka miliardów światów, w których użytkownik ma odnaleźć zamek. To jest historia o zagubieniu, o ciągłym poszukiwaniu, niemożności odnalezienia celu, a wszystko to się mieści w tych 64 KB.
Kolejna praca składa się z ekranu i dwóch zbiorników napełnionych farbą. Są to głosniki. Praca reaguje na ruch zwiedzającego. Jego wizerunek pojawia się na ekranie, a ruchom postaci towarzyszy dźwięk - ciecz bulgocząca w zbiornikach-głośnikach.
Następna instalacja jest, można powiedzieć w cudzysłowie, rodzajem dna morskiego albo ruin, z tym, że są to właściwie ruiny obrazu. Kluczowym elementem są figury geometryczne, ułożone perspektywicznie. Kamera rejestruje widza stojącego naprzeciw pracy, a wyświetlany obraz reaguje na jego ruchy. Jeśli widz zmienia swoje położenie, np. przesunie się w jedną lub drugą stronę lub przykucnie, zmienia się jego perspektywa oglądu obrazu, np. horyzont podwyższa się lub obniża. Z jednej strony mamy więc obraz stworzony losowo, generowany przez komputer, z drugiej obraz, który wchodzi, a więc rejestrację ruchów oglądającego. Przy czym świat, który „zwiedza” odbiorca jest abstrakcyjny. Nie znajdziemy tu zamierzonych odniesień do realności. Autor używa tu kształtów na bazie linii, trójkąta i ewentualnie generatorów szumu, tworzonych losowo na podstawie tego samego oprogramowania.
I ostatnia instalacja, stworzona specjalnie na tą wystawę, to rodzaj generowanego, nieskończonego filmu. Przy każdym uruchomieniu pojawia się określony zakres słów. Jest to dosyć duża baza, z której co chwilę wybierane są inne słowa czy frazy. Łączą się one na takiej zasadzie, że przez ekran przelatuje kwadrat, który wyłapuje te wyłapuje słowa i potem poprzez „schwytanie” kolejnych dokłada do poprzednich i tworzy znaczenia. Sier stworzył więc przestrzeń związaną z pojęciami. Te pojęcia dotyczą z kolei przestrzeni w sensie kosmicznym, ale nie tylko. Pojawiają się tu też konteksty związane z ciałem, ale także z funkcjami matematyczno logicznymi. Czasami widz może trafić po prostu na znaki np. + - :, bo komputer wybrał sobie akurat taki zakres elementów graficznych.
Tekst zredagowany został na podstawie nagrania z oprowadzania kuratorkiego po wystawie Ape-x, zrealizowanego dla portalu Łódź-art.
fotografie: Z archiwum Galerii NT
***
Sztuka współczesna otwiera się na podmiot jako na twórcę. Artysta współczesny, który oswoił sztukę Internetu, sztukę software’u, nie daje już tylko gotowych zamkniętych produktów, ale dostarcza łatwe w obsłudze platformy kreatywne, które później żyją własnym życiem. Można więc powiedzieć, że dokonało się przejście do kultury w wersji 2.0, czego manifestacją jest także Galeria NT. Artyści tacy jak Ben Fry (twórca processingu – platformy używanej między innymi przez André Siéra) tworzą dzieła dające nieograniczone możliwości przekształcania się w nieskończoną ilość kolejnych dzieł sztuki. Nie są to tylko narzędzia, choć tak są traktowane przez innych artystów. Dzieła te tworzą jeden organizm, umożliwiają pojawianie się kolejnych powiązanych ze sobą dzieł – kolektywnych, choć wyrażających idee, lub ekspresję określonych osób. Sztuka współczesna zmierza w stronę tworzenia więzi międzyludzkich i społeczeństw, ale szanuje wolność i ekspresję jednostki, gdyż to dzięki niej może istnieć.
(fragment tekstu kuratorskiego Michała Brzezinskiego)
więcej na stronie Galerii NT
|