|
powrót
Logotypy polskości
Agnieszka Kulazińska
Logotyp w reklamie to slogan, znak graficzny złożony ze znaków pisanych oddający specyfikę danej firmy, organizacji, idei. Czy można stworzyć logotyp narodu? W kilku zdaniach, obrazach oddać jego specyfikę? Takie, niełatwe zadanie postawili przed młodymi twórcami kuratorzy projektu „III Spotkań Artystycznych Aspekty. Polska – Poland”, Maciej Henryk Zdanowicz, Anka Leśniak.
Już sam tytuł sugerował krąg problematyki, jaki jest nasz kraj widziany oczami młodych? Czy bliżej mu do polskiej zaściankowości czy raczej europejskiej polandskości?
Polska rzeczywistość zmienia się, od czasu upadku komunizmu transformacji ulegają przestrzenie miast. Głównie zaobserwować w nich można szybką komercjalizację. Ze sfery wizualnej wypierane są stare symbole. Zastępują je nowe. Jaki są nasze znaki firmowe Anno Domini 2008? Logo MacDonalds czy ciągle jeszcze godło z orłem w koronie?
Ironicznie do nowych, „narodowych logo” odnosi się w pracy „Wyróżnienie” Bartłomiej Jarmoliński. Na obrazie namalowana została kawałek nagiego, kobiecego ciała opatrzony logo „Teraz Polska”. Czyżby nowy, polski towar eksportowy? Podobno w związku z narastającą emigracją polskie żony są bardzo popularne wśród obcokrajowców. Zresztą już za czasów komuny wiadomo było, iż piękno kobiet jest tym czym nasz kraj Europie (a nawet światu) może się pochwalić. Praca Jarmolińskiego wyróżnia się lekkością w podejściu do tematu na tle innych prezentowanych w ramach wystawy.
Godło Polski stało się tematem obrazów Tomasza Musiała. Z bliska przypominają one malarstwo action-painting, spontaniczne, gwałtowne ślady białej farby na czerwonym tle. Z daleka chaotyczne gesty układały się w orła, godło Polski. Sposób ich malowania odnosił się do historii, wielkich zrywów narodowo-wyzwoleńczych. Ślady po farbie przypominały nieco dramatyczne, gwałtowne pozostałości po cięciach szablą. Z drugiej odczytać je można jako pokłosie IV RP, rzeczywistości wyraźnych podziałów społecznych.
Echa nowej, korporacyjnej plemienności pobrzmiewały w pracy Maćka Bohdanowicza „Polska”. W obrazie słowo Polska przypomina logo hipermarketu Tesco. Napis umieszczony został na tle przypominającym nieco minimalistyczny obraz, nieco budynek hipermarketu.
Wideo Pawła Hajncla, jednego z ciekawszych twórców prezentujących prace na wystawie, dokonywały wiwisekcji polskiej duszy. Polak Pawła to człowiek zanurzony w historii i tradycji własnego narodu z nieodłącznym katolickim rysem. Te dwa elementy stają się u artysty niechcianym dziedzictwem, brzemieniem. Artysta piętnuje ich pustkę, obnaża powierzchowność polskiego nacjonalizmu i katolicyzmu. Czyni to z wielkim poczuciem humoru. Pozbawia wielką martyrologiczną historię Polski patetyzmu, czyniąc ją bardziej refleksyjną łatwiejszą „do przełknięcia”. Wideo Hajncla wkraczają w rejony w naszym kraju niewygodne, autor polemizuje z duchem narodowym, ironizuje na temat polskiej tożsamości, romantycznych mitów determinujących ją. W pracy „Historia jednego narodu” wydarzenia z dziejów kraju zmieniają się w pusty teatralne gest, gombrowiczowską gębę. W "Dziedzictwie" artysta streszcza dzień typowego Polaka. Wstaje rano, myje się, je, pije herbatę, nucąc Mazurka Dąbrowskiego. Ubiera się, bierze ze ściany miecz, wychodzi ucałować stopy pomnika papieża i wyrusza... walczyć o Polskę.
Zbigniew Nowicki cyklem rysunków „Sylwester z Benedyktem XVI. Szkic natury” wprowadzał w świat współczesnych, polskich idoli. Dotykał, podobnie jak Hajncel, terenów dla sztuki i artystów szczególnie niebezpiecznych, polskiego katolicyzmu. Zawsze łatwo w nich o urażenie czyichś uczuć. Nowicki swoimi, utrzymanymi w konwencji komiksowej rysunkami analizował postać niedawno zmarłego papieża. Jan Paweł II w Polsce darzony jest szczególnym kultem. Czy taką samą estymą polscy katolicy darzą Benedykta XVI? Niemca? Żołnierza Wermachtu? Czy byłby on mile widzianym gościem na typowej polskiej Wigilii? Czy Jan Paweł II otoczony był w Polsce jedynie kultem religijnym? Czy może przejawia się w tym potrzeba „nowych bohaterów”, symbolów polskości rozpoznawalnych na świecie? Na pewno jego postać jest jedną z części składowych logotypów polskości.
Krzysztof Fabiniak w swojej pracy komentował bieżące wydarzenia polityczne. Co polityka ma wspólnego z polskością? Przejawia się w niej ten sam narodowy duch, który w swoich pracach analizowali Hajncel i Nowicki. Fabiniak przesuwa akcenty, kładzie nacisk na bieżącą sytuację. Piętnuje nietolerancję i ksenofobię. Nie bada przyczyn lecz pokazuje skutki, jak słowiańska Polska przekłada się na europejskie Poland.
Grupa Teżewe w wideo „Polska” pokazywała rzeczywistość młodych, wykształconych ludzi w Polsce. Pełni marzeń, ambicji, umiejętności kończą jako sprzedawcy lub w Londynie. O współczesnej emigracji „za chlebem” opowiadały fotografie Damiana Chrobaka, zdjęcia z Wigilii w Londynie. Tworzą one obraz „normalności” emigracyjnej. Polską „normalność” czy raczej „absurdalność” pokazywała instalacja Kamila Macejko – złożona z lekarskiego stwierdzenia, że u Kamila Macejko nie stwierdzono przeciwwskazań do wykonywania zawodu nauczyciela i powiększonego wyciętego z niego, namalowanego na ścianie stwierdzenia „specjalnie nie stwierdziłem (…) przykrego zapachu z ust i nosa”.
Z medialnymi problemami emigracji, głównie niemieckiej w ironiczny sposób zmierzyła się grupa Centrala Rybna (Artur ”Śledź” Śledzianowski, Adam „Ryba” Rybarczyk, Andrzej „Karp” Karpiński). W akcji „AUKTION – Gute Grunstuck aus Polen” na jednej z ulic Berlina członkowie grupy sprzedawali polską ziemię. Sprawdzili w ten sposób obawy wielu Polaków, iż po wejściu do Unii nasi zachodni sąsiedzi masowo wykupią naszą ziemię. Propozycją dla tych, którzy pragną przeprowadzić się do Polski urzeczywistnić europejską integrację była inna akcja Centrali „ARBEITSAMT - Attraktive Arbeitsangebote in Polen” oferująca prace Niemcom w Polsce. W akcji „SIEGESSAULE – Tribute of 8 may 1945” urzeczywistniając koszmary Niemców związane z obawami o sytuację po otwarciu polskiej granicy artyści zatknęli polską flagę na Siegessäule – pruskiej kolumnie zwycięstwa w Berlinie. W Galerii Promocji Młodych obejrzeć można było dokumentację wideo ich akcji.
Obraz Polski tworzony przez pracę młodych twórców nie jest optymistyczny. Oglądając prace miało się wrażenie, że niewielu z nich interesowała wnikliwa analiza. Raczej poruszali się w granicach oczywistych łatwych do sparafrazowania znaków. Daleka jestem tu od zarzutów powierzchowności. Jaka rzeczywistość taka sztuka ją analizująca. Nikt nie czyta Mickiewicza każdy ogląda Fakty.
Maciej Zdanowicz, pomysłodawca projektu we wstępnym tekście powołał się na wystawę „INC” Kazimierza Piotrowskiego. Do artystycznej dyskusji w GPM zaprosił artystów młodych, których sylwetki nie pojawiają się jeszcze na okładkach gazet o sztuce. Ich prace wydają się szczersze, są bliżej problemów polskiej rzeczywistości niż twórcy, których nazwiska otwierają drzwi niemal wszystkich instytucji.
Galeria Promocji Młodych to w ostatnim czasie jedno z ciekawszych miejsc sztuki w Łodzi. Pisząc te słowa nie chciałabym być posądzona o stronniczość ze względu, że uczestniczyłam w tworzeniu tego miejsca. Miejsce jest potrójnie peryferyjne. Z dala od centrum, modnych miejsc, uczęszczanych ścieżek. Przy Bałuckim Ośrodku Kultury, dawnym Domu Kultury, instytucją kojarzoną z kursami tańca, wieczorkami dla seniorów, a nie ambitnymi projektami o sztuce. Warto tu wspomnieć, iż tego typu miejsca działają ciągle w oparciu o komunistyczne ustawy. Nikt nie podejmuje dyskusji o nich. Galeria położona jest w dzielnicy, cieszącej się niezbyt dobrą sławą.
Patrząc na działalność Galerii to, co wydawać by się mogło jej minusem okazało się największą siłą. Galeria działa niemodnej już instytucji. Stała się więc rodzajem undergroundu. Przyciąga tych, dla których w prestiżowych miejscach sztuki zabrakło miejsca lub dopiero się o nie starają – artystów młodych. Młodych należy odczytać - bez imponującego wystawienniczego w najbardziej poważanych instytucjach sztuki. Kategoria wiekowa nie zawsze się sprawdza. Galeria na Bałutach jest miejscem, które zaprasza do dyskusji. Jest blisko rzeczywistości i realnych problemów, a jej kuratorzy nie uciekają w bezpieczny świat nadmiernego intelektualizmu i abstrakcyjnych idei.
Czytaj inne recenzje:
Łukasz Guzek "Polska i Poland" spam.art
Marta Skłodowska "Polska - Poland w Łodzi" obieg
|