nasza galeria
artysci
sztuka w Lodzi
architektura
linki
kontakt


pagerank


PARTNERZY

archiwum

Wyszukaj z Google

 

powrót

„Peek-a-boo” w 6. Dzielnicy.

Karolina Jabłońska

Pod intrygującym tytułem „Peek-a-boo”, 27 czerwca, Aurelia Mandziuk-Zajączkowska otworzyła wystawę w 6. Dzielnicy – stosunkowo nowym i zyskującym coraz większą popularność klubie w Łodzi. Artystka postawiła sobie za zadanie stworzyć prace specjalnie do tego miejsca, uwzględniając przede wszystkim jego otwarty charakter. Pokazała dwie instalacje: efemeryczną i interwencyjną. Na wystawie znalazło się również kilka wcześniejszych prac, które można uznać za uzupełnienie wymowy instalacji.

Instalacja efemeryczna to „Droga” - złożona z równej wielkości patyczków, wiązanych ze sobą kawałek po kawałku, które można dowolnie kształtować. Poskręcana, przypomina nieco łańcuch DNA i jest zawieszona na ścianie klubu. To ponowna interpretacja pracy wykonanej przez Mandziuk-Zajączkowską w 1997 r. „Droga” w „Peek-a-boo” pojawia się w innej skali (w 1997 była to instalacja w plenerze, ułożona w wyniku spontanicznego gestu). Zmiana skali wymogła na artystce zmianę sposobu prezentacji – kruchość elementów, z których zbudowano pracę wymagała żmudnej pracy, a przymocowanie jej do ściany rezygnacji z przypadku na rzecz precyzji. Instalacja w 6. Dzielnicy to forma ażurowa, której przestrzenny charakter wydobywany jest dzięki odpowiedniemu oświetleniu. Delikatny, organiczny, pofalowany pas drogi opada swobodnie z sufitu, korespondując, a jednocześnie stanowiąc przeciwwagę dla regularnego pasa sztukaterii pod sufitem, znajdującego się w tym pomieszczeniu. Fragment ściany oddzielający to pomieszczenie od następnego nie stanowi przeszkody dla wstęgi „Drogi”. Widzimy, że ma ona swoją kontynuację w następnej przestrzeni.

Instalacja interwencyjna zbudowana jest wokół znalezionego na terenie hal WIMY (Widzewskiej Manufaktury) niedokończonego i uszkodzonego fotela „o kształcie identycznym z fotelem z 1958 roku stworzonym przez prof. Romana Modzelewskiego”, jak pisze artystka. Mandziuk-Zajączkowska wypożyczyła znaleziony przedmiot i rozpoczęła z nim dialog, zdejmując kawałki fotela (np. boki, przód) i eksponując je jak autonomiczne formy. Zawieszenie fotela na ścianie pozwoliło na wyabstrahowanie go z utylitarnego kontekstu mebla. Efekt ten został spotęgowany przez wyodrębnienie jego elementów składowych i pokazanie ich, każdego z osobna. Wszystkie elementy składające się na tą instalację zostały umieszczone na ścianie w taki sposób, że wydają się z niej wychodzić. W tym przypadku – inaczej niż miało to miejsca w „Drodze”, odbiorcy nie są w stanie stwierdzić co jest za ścianą, ponieważ nie mają dostępu do znajdującego się tam pomieszczenia. Ta intrygująca instalacja wyraźnie wskazuje na zainteresowania artystki pamięcią i przeszłością oraz umiejętność wykorzystywania przypadkowych zdarzeń jako tworzywa w sztuce. „Znalezisko” wywołuje wiele pytań, np. jak ten fotel znalazł się w opuszczonych halach fabrycznych, czy jest to faktycznie fotel Modzelewskiego, jakie będą jego dalsze losy? Ujawnia również jak na odbiór przedmiotu i jego wartość wpływa fakt, że został on znaleziony: jeszcze niedawno śmieć – dziś przedmiot rozważań rodziny, artystów i kuratorów.

Instalacjom towarzyszą prace z cyklu „Poradnictwo dla kobiet”, w których Mandziuk-Zajączkowska odnosi się do zmiany postrzegania czynności przypisywanym kulturowo kobietom na przestrzeni lat. Punktem wyjścia są wskazówki udzielone na stronach poradnika z 1913 r., w którym czytamy m.in. o wielkiej wartości robótek ręcznych w życiu kobiety. Punktem dojścia próba odnalezienia w hafcianych wzorach atrakcyjności odpowiedniej współczesnym czasom. Pomysłem Mandziuk-Zajączkowskiej jest wykorzystanie kolorowych, błyszczących kosmetyków do włosów i ciała, wzmacniających dekoracyjność haftów. Dzięki temu artystka odnosi się do zmiany postrzegania tego, co stereotypowo określane jest jako „kobiece”.

Tytuł „Peek-a-boo” nawiązuje do książki Marcela Aymé i jej ekranizacji z lat 50., o człowieku posiadającym nadnaturalną umiejętność przechodzenia przez ściany, który w pewnym momencie zostaje uwięziony pomiędzy ścianami. To także nazwa zabawy dziecięcej, polegającej na odsłanianiu i zasłanianiu twarzy i nawiązanie do wczesnodziecięcej nieumiejętności zrozumienia stałości obiektów.

Wszystkie prace, które znajdują się na wystawie dotykają w jakimś stopniu problemu zmienności – zmiany kontekstu, zmiany narzędzi, zmiany kodu, zmiany formy, zmiany obyczajów. Artystka odniosła się także do zmian, jakim ulegała przestrzeń, w której dziś znajduje się 6. Dzielnica – niegdyś mieszkanie, potem urząd, dziś klub – miejsce spędzania wolnego czasu, spotkań wielu ludzi, wymiany poglądów, przenikania idei. To przestrzeń, w której rozrywka przenika się z kulturą, w którym jest miejsce także na sztukę. Prace pokazane przez Mandziuk-Zajączkowską nie atakują gości 6. Dzielnicy, raczej działają na ich podświadomość. Artystka, co rzadkie w sztuce współczesnej, nie boi się dekoracyjności, a ta nie odbiera jej pracom wielopoziomowych znaczeń.