|
powrót
WIRTUALNY DOM
Anka Leśniak
Agata Bielska w Klubie Fokus Łódź Biennale zaprezentowała swój najnowszy projekt „Pusty Dom”. Klub – miejsce po dawnym sklepie, posiada dwie duże witryny, których można użyć jako przestrzeń ekspozycyjną. Agata wykorzystała je w sposób radykalny. Zamalowała szyby białą farbą i palcem napisała na nich tytuł oraz daty trwania wystawy. Ten gest przyciągał uwagę przechodniów, jednocześnie jednak wprowadzał konsternację i prowokował pytanie: czy to opuszczona przestrzeń, w której zaraz będzie kolejny sklep lub pub? A może biuro, salon telefonów komórkowych, ale na pewno nie dom.
Komu udało się wejść do środka, a już wcześniej bywał w klubie, być może zauważył, że atmosfera jest tym razem „cieplejsza” niż zazwyczaj. Ten efekt lekkiego półmroku oraz oddzielenia od przechodniów z ulicy udało się Agacie osiągnąć właśnie dzięki pomalowanym szybom. W pierwszym pomieszczeniu artystka ustawiła krzesła. Porozstawiane w nieładzie zajmowały całą przestrzeń sali. Było ich może ok. 30 i różniły się między sobą kształtami i kolorami. To krzesła z różnych rodzin, jak je dowcipnie i poetycko określa artystka.
Krzesło to stały element umeblowania każdego domu, w zależności od zamożności jego mieszkańców może różnić się jego cena i jakość, jednak zawsze jest obecne. Składa się na ideę domu. Puste krzesło może być śladem czyjejś obecności, niezależnie od swojej ceny może posiadać dla nas wartość w sensie emocjonalnym, bo na nim zawsze siedziała babcia… Symbolizuje też oczekiwanie na kogoś, gotowość przyjęcia, tak jak puste miejsce przy stole wigilijnym. Użycie instalacji z krzeseł jako środka artystycznego nasuwa mi skojarzenie z pracą Ai WeiWei prezentowaną na 12 wystawie Documenta w Kassel. Chiński artysta przywiózł ze sobą 1001 swoich rodaków oraz 1001 historycznych chińskich krzeseł. W trakcie trwania wystawy krzesła rozstawione w różnych miejscach ekspozycji, przypominały o ich obecności. Może warto tu też przywołać pracę Josepha Kosutha „Jedno i trzy krzesła”, gdzie autor zestawił prawdziwe krzesło, fotografię krzesła (jego reprezentację) oraz tekst wyjaśniający to pojęcie. Przy oglądaniu pracy Agaty Bielskiej złożonej z wielu różnych krzeseł, rodzi się podobne pytanie – o relację między konkretnym krzesłem - przedmiotem a jego ideą. Krzesła stojące w pustym pomieszczeniu galerii tracą funkcję użytkową. Artystka nie zaprezentowała tu żadnego obrazu ani projekcji, więc uwagę widza chciała skierować na przedmiot jakim jest krzesło i znaczenia jakie generuje w zestawieniu z innymi przedmiotami o tej samej funkcji i pustymi ścianami galerii.
W drugim pomieszczeniu, na kubikach zrobionych ze starych mebli znalezionych na śmietnikach, artystka ustawiła w kręgu dziewięć telewizorów. One również były z różnych rodzin, albo raczej pożyczone od różnych ludzi. Na trzech z nich widać było wnętrze domu z dużym oknem. Na pierwszym planie znajdowały się stół i krzesło, na drugim ogród. Dwie z projekcji przedstawiały opozycyjne sceny – dzień i noc, w których artystka subtelnie pojawia się i zanika niczym duch albo wspomnienie. Na trzeciej projekcji z tego cyklu widzimy artystkę pracującą w ogrodzie. We wszystkich projekcjach za oknem widać zmieniający się pejzaż – od zimy do wiosny.
Artyści często używają siebie, jako materiału swoich prac. W przypadku Agaty jej obecność związana jest z domem, który jest tematem wystawy. Wystawa „Pusty dom”, to narracja na temat miejsca, w którym Agata zdecydowała się zamieszkać. Dom, jednak nie łatwo dawał się „okiełznać”, nieremontowany, bez podstawowych mediów, takich jak gaz, sprawiał, szczególnie zimą wiele problemów.
Na kolejnych projekcjach widzimy fragmenty domu – video-obrazy. Na jednym ekranie gotuje się woda w czajniku, na kolejnym widzimy śpiącego psa, na jeszcze innym zegar z przesuwającą się wskazówką, umieszczony na abstrakcyjnym, nasuwającym skojarzenia z pejzażem tle.
W tym miejscu kończy się przestrzeń wystawiennicza klubu, ale nie wystawa. Odnosimy wrażenie jakby artystka wprowadzała nas w kolejne kręgi wtajemniczenia. Najpierw zaprasza, żebyśmy usiedli, jak to zwykle czyni gospodarz domu, potem oprowadza po mieszkaniu, a na końcu, już na zapleczu klubu wchodzimy w przestrzeń mentalną artystki – jej refleksje i zmagania z przestrzenią, w której mieszka. Pierwsze z trzech video pokazanych na zapleczu nosi tytuł „Nie w tą stronę”. Tu, podobnie jak w pozostałych dwóch pracach, obraz jest czarno-biały. Artystka zdokumentowała tu otwieranie butli gazowej. Próbując wielu sposobów, zarówno różnych „tricków” jak i siły i desperacji, nie udało jej się podłączyć butli. Wreszcie z płaczem dzwoni do kogoś i dowiaduje się, że kręciła „nie w tą stronę”. Film jest jednym z kilku epizodów, nakręconych przez artystkę jako „dokument” jej zmagań z domem, w którym zdecydowała się zamieszkać, nie mając pojęcia o problemach, które będą ją czekać.
Dwa pozostałe filmy zaprezentowane zostały w dwóch małych pomieszczeniach zaplecza. Noszą tytuły „Cztery minuty z przemijania” i Trzy minuty z przemijania”. W pierwszym artystka dzieli ekran na cztery przenikające się obrazy. W lewej górnej części są pokazane dwie kobiety w parku. W dolnej trzy nagie kobiety bawią się z dużym psem. Artystka mówi o tej scenie, jako o wyrazie pragnienia powrotu do momentu, kiedy nagość była czymś naturalnym, przywołaniu stanu niewinności i wolności zarazem. Trzy kobiety mogą nasuwać skojarzenia z trzema gracjami, powrotem do czasów mitycznych, lub też proklamowanym przez ekspresjonistów powrotem do źródeł. Z prawej strony ekranu widzimy kobietę, jest to sama artystka, która jakby przygląda się pozostałym dwóm scenom. Ułożona jest w pozycji pionowej, ale mamy wrażenie jakby leżała na łóżku. Jej ruchy budzą pewien niepokój. Zadajemy sobie pytanie czy śni, marzy, czy jest chora, czy jest jej zimno? Obrazowi towarzyszy zapętlony, regularny dźwięk. Jest to szczekanie psa.
W filmie „Trzy minuty z przemijania” znów spotykamy artystkę, która tańczy nago z lalką Jawajką. To jakby przywołanie dzieciństwa, kiedy często tańczyła z lalką. Na video widzimy młodą, ale jednak dorosłą kobietę. W pomieszczeniu, w którym tańczy, zegar wybija kolejne minuty. Wreszcie cała sceneria znika, zostaje tylko portret artystki na ciemnym tle. Mamy wrażenie, że film opowiada o momencie przejścia, inicjacji między światem dzieciństwa a dorosłością. W kontekście wystawy, podejmuje on jeszcze jedną ważną refleksję na temat domu – tego zapamiętanego z dzieciństwa, nasyconego emocjami i tego nowego, obecnego. Nasuwa też pytanie o moment, kiedy jakieś miejsce staje się dla nas domem albo przestaje nim być, a także o to, co o tym decyduje?
czytaj więcej |