nasza galeria
artysci
sztuka w Lodzi
architektura
linki
kontakt


pagerank


PARTNERZY

archiwum

Wyszukaj z Google

 

powrót

Eugeniusz Haneman -Nieznane fotografie

Neli Simova

Galeria ŁTF, ul. Piotrkowska 102, 25.04 - 15.05.2006.

Galeria ŁTF-u zaprezentowała czarno-białe fotografie Eugeniusza Hanemana - nestora polskiej fotografii i sztuki operatorskiej, przez ponad pół wieku wykładającego w łódzkiej Filmówce. Wystawa obejmuje zdjęcia powstałe na przestrzeni wielu dziesięcioleci i nie pokazywane wcześniej. Haneman zadebiutował jeszcze przed wojną, a jako reporter delegatury Rządu Polskiego na kraj uwiecznił na fotografiach najtrudniejsze dla Polski czasy. Jego prace są cennym dokumentem tragicznych epizodów historii, jak Powstanie Warszawskie, stolica zrujnowana wojną (Dymy płonącego Getta) czy dramatyczne Powroty warszawiaków do zburzonego miasta. Pokazują także radosną stronę życia, na przykład na wakacjach. Pomimo doświadczeń wojennych artysta potrafił ocalić w sobie wrażliwość i swoisty zachwyt nad światem, widoczny w portretach pięknych kobiet, jakby pisanych światłem i cieniem, w dekoracyjnych kompozycjach dostrzeżonych w układzie gałęzi, sieci rybackich czy też sztokcholmskich wieżowców na tle nieba.
Poetycki i zarazem zabawny nastrój mają zdjęcia z wakacyjnych podróży, ukazujące bądź wspaniałe zabytki (Gotyk - katedra w Toul), bądź też bułgarskich rybaków nad brzegiem morza (Rybacka opowieść - Neseber), albo też swojskie pejzaże znad Łaby.
Osobiste, emocjonalne podejście do otaczającej rzeczywistości, połączone z techniczną perfekcją, sprawiają, że fotografie Hanemana wywierają niezwykle silne wrażenie na oglądających i po prostu wbijają się w pamięć.
Sam autor, spytany o inspiracje, wymienia twórczość Jana Bułhaka, Tadeusza Wańskiego, a przede wszystkim swojego wielkiego mistrza i nauczyciela, Mariana Dederko - geniusza przedwojennej fotografii portretowej.
Wystawa w ŁTF-ie to swego rodzaju przekrój nieznanej twórczości Eugeniusza Hanemana, ale, jak mówi on sam, "nie można traktować jej jako retrospektywy, a raczej jako wyrwane z albumu kartki, powiązane jedynie tym, że wyszły spod ręki jednego autora". Pytanie adresowane do odbiorców brzmi zaś: "Czy widać w nich tego autora?"
Warto przyjść na Piotrkowską 102, aby poszukać odpowiedzi.