|
powrót
Welcome to Łódź Fabryczna Subway
Anka Leśniak
Wreszcie w okolicach dworca Łódź Fabryczna powiało Europą. Nie trzeba było wcale gigantycznych funduszy potrzebnych na realizację utopijnych wizji architektonicznych, które spowodują wyburzenie kolejnego zabytkowego dworca w Łodzi. Efekt rewitalizacji fragmentu przestrzeni obok dworca osiągnięto dzięki sztuce. FLUO-SESSION - 15 -23.10.2008
To właśnie w przejściu między ŁDK i dworcem zaaranżowano wystawę Fluo-Session. Pomysłodawcą projektu jest Adam Radoń. Nad realizacją tegorocznej imprezy, organizowanej przez Łódzki Dom Kultury pracowała Katarzyna Tośta. W projekcie wzięło udział kilkunastu artystów. Większość z nich związana jest z Łodzią. Fluorescencyjną wystawę można oglądać do 23 października 2008.
W przejściu można oglądać różne rodzaje „fluo-artu” – od realizacji w stylu pop poprzez malarstwo w duchu ekspresyjnym, aż do geometrycznych, fluorescencyjnych struktur. Niektóre prace zrealizowano specjalnie na wystawę, inne poprzez zastosowanie fluorescencyjnego światła nabrały nowych jakości. Do takich należy cykl grafik autorstwa Katarzyny Łukasik p.t. „Śpiący”. Artystka fotografowała ludzi ulicy: bezdomnych, kloszardów, następnie wycinała ich sylwety z tła, wstawiając je na płaskie jednokolorowe tła. W ten sposób śpiący zostali jakby „wydestylowani’ z realnego świata, nabrali swoistej poetyki i ponadczasowości. Przeniesienie ich z wnętrz galeryjnych „z powrotem” do obskurnego tunelu było zabiegiem ryzykownym, lecz trafionym. Kilka sylwet śpiących umieszczonych zostało na ziemi lub „zawisło” na ścianach przejścia. Ich sylwetki emanują wewnętrznym światłem, nasuwając skojarzenia z życiem, z ciepłem ludzkich ciał skulonych we wnękach zimnych, betonowych konstrukcji.
Refleksję nad rytmami miasta podjął Piotr Pasiewicz. Stworzył gigantyczny, kilkunastometrowy obraz o organiczno-geometrycznej strukturze. Abstrakcyjne formy, kontrast chłodnej zieleni i żarzącej się pomarańczowej barwy nasuwa skojarzenia z dwoma podstawowymi elementami miejskiego pejzażu – architekturą, układem urbanistycznym – siatką ulic i ludźmi, którzy muszą w tym układzie mieszkać, żyć, poruszać się w wielości miejskich bodźców.
Wspólnota Leeżeć zadała przechodniowi przewrotne pytanie: „po której stronie jesteś?”. Oczywiście nie chodzi tylko o kontekst wystawy, orientację w terenie, lecz usytuowanie odbiorcy między przestrzenią fizyczną i mentalną, między realnością a wyobraźnią. Artyści z kolektywu ustawili po dwóch stronach zejścia do tunelu dwie bliźniacze konstrukcje – bramy. Obie mają wmontowane lustra, w których można się przejrzeć. Ich konstrukcja przywodzi na myśl rzeźby ludów pierwotnych, totemy, a może obiekty stworzone przez pozaziemskie cywilizacje. Artyści zwracają uwagę na stosowane przez architektów na całym świecie konstrukcje: pnące się pod niebo drapacze chmur czy wydrążone w głębi ziemi tunele. Zadają pytanie, ilu przechodniów pokonując przejście podziemne pod ulicą Kilińskiego zastanawia się nad tymi problemami.
Zazwyczaj przechodzący zastanawiają się nad prozą życia, z której z pewnością wytrąci ich gigantyczny pudel (pudliczka?) umieszczony na środku przejścia. Autorką zwierzaka jest Sylwia Gajewska, która używała już wizerunków pieska w swoich perwersyjnych plakatach. Pozornie niegroźny pudelek wzbogacił się o trzeci wymiar i urósł do gigantycznych rozmiarów. Właściwie można by znaleźć dla niego stałe miejsce w przestrzeni publicznej. Myślę, że wywołałby o wiele większy entuzjazm niż kolejna święta figura lub czy pomnik bohatera narodowego.
Bogusław Jaworski oblał farbą filary w przejściu, tworząc z nich malarską instalację. Adam „Vasques” Jędrzejewski stworzył dzieło sztuki z kubła na śmieci. Katarzyna Tośta i Jerzy Grzegorski wykorzystali boksy, w których kiedyś znajdowały się telefony. Praca Katarzyny Tośty odnosi się do zmian w międzyludzkim systemie komunikowania się. W boksach przeznaczonych na telefony autorka umieściła książkę telefoniczną, a także wydawnictwa dotyczące filozofii, socjologii, miejsca człowieka w społeczeństwie. Warto sobie przypomnieć, że jeszcze 20 lat temu niewiele domów posiadało telefon stacjonarny. Rozmowy z zagranicą należało zamawiać, na glos z „tamtej strony” oczekiwało się kilka godzin. Dziś telefon komórkowy jest naszą protezą, gdy zapomnimy zabrać go ze sobą, czujemy się dziwnie i nieswojo.
Jerzy Grzegorski udostępnił przechodniom dawkę „wysokiej kultury” oraz dźwięków fluo. W jednym z boksów, zakładając słuchawki można posłuchać utworu Krzysztofa Pendereckiego z 1961 roku „Fluorescences”.
Sławomir Brzoska tworzy geometryczne struktury, które przywodzą na myśl schematy zakrzywienia przestrzeni, innych wymiarów.
Tomasz Matuszak zwrócił uwagę na istotę światła fluorescencyjnego, które jest odwrotnością światła naturalnego. W przejściu stworzył Ghost House, który jest odwrotnością idei domu – miejsca, w którym można się schronić, wypocząć, czuć się bezpiecznie, z dala od niepożądanych spojrzeń. Bezdomni żyjący na dworcach, w tunelach, w przestrzeni publicznej nie mają takiej możliwości. W „domu” stworzonym przez Matuszaka nie można się schronić, zamknąć. Ściany są transparentne, każdy może wejść do środka.
Fluo-session to warta uwagi inicjatywa. Artyści dokonali interwencji w przestrzeni publicznej, wyszli do odbiorcy. Takie działania oswajają ze sztuką potencjalną i przypadkową publiczność, zabieganych mieszkańców miasta, dla których sztuka schowana w muzealnych murach nie istnieje. Niektórzy tylko rzucają zdziwione spojrzenia, inni zatrzymują się, oglądają, czytają opisy, instynktownie czują, że to sztuka. Czasami matki przenosząc reguły zachowania w instytucjach sztuki, zabraniają dzieciom dotykać „eksponatów”. Łodź poprzez Konstrukcję w Procesie ma tradycję działań i interwencji w przestrzeni miejskiej. Fluo-session jest wydarzeniem bazującym na innych przesłankach, jednak takie działania, wykorzystujące miejsca opuszczone, wykluczone czy zwyczajnie nieciekawe i nieprzyjemne jak przejście przy dworcu Łódź Fabryczna, powinny zdarzać się częściej.
|