nasza galeria
artysci
sztuka w Lodzi
architektura
linki
kontakt


pagerank


PARTNERZY

archiwum

Wyszukaj z Google

 

powrót

Wybieram Foliówki!

Agnieszka Kulazińska

Nazwa, medialny szum i …, merytoryczna miałkość. PR przesłoni brak pomysłów, przemyśleń i przygotowania. W tysiącu maili rozsyłanych po całej Polsce, świecie pochwalimy się sukcesami. Tylko, do czego to doprowadzi?

Ostatnio dostałam maila, w którym jedna z łódzkich instytucji sztuki chwali się swoimi sukcesami. Pośród nich znalazłam informacje, iż jeden z projektów tejże placówki „Międzynarodowy Festiwal Designu” nominowany został w plebiscycie Gazety Wyborczej do tytułu wydarzenia miesiąca października. Zaskoczyła mnie ta informacja. Po pierwsze nie było w niej podanych kryteriów doboru wydarzeń. Obok Łódź Design wyróżniona została wystawa zdjęć włoskiego operatora filmowego Vittorio Storaro „Pisanie światłem” oraz projekt zakazu używania w łódzkich sklepach toreb foliowych. Nie rozumiem kryteriów doboru wydarzeń. Czy decydowało hasło Międzynarodowy? Chyba nie, wówczas odpadają reklamówki. Choć, wpisują się w ogólnoświatowe tendencje.
Czy może nominacje należy rozpatrywać w kontekście starań Łodzi o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Rzeczywiście łódzkie Festiwale potrzebują sukcesów. Z roku na rok są coraz gorsze przy zwiększających się nakładanych pieniędzy. „Festiwal Dialogu Czterech Kultur” był totalną klapą, nie mając nic wspólnego z wielokulturową tożsamością miasta. Nie miał programu, dobór wydarzeń sprawiał wrażenie wyciągniętych przypadkowo z kapelusza, do którego wrzucono planowane przez łódzkie placówki wydarzenia.

Festiwal Fotografii jest jednym z wielu tego typu przedsięwzięć w Polsce. Podobne imprezy ma Poznań, Kraków, Warszawa. Przy porównaniu z innymi miastami łódzki wypada blado. Dla niedowiarków, porównajcie chociażby merytoryczne przygotowanie katalogów imprez. Pozwolę sobie na dygresję o Łodzi Festiwalowej. Na początek, posłużę się cytatem ze strony www.lodz2016.com „Miłośnikom sportów ekstremalnych, gór i podróży warto polecić, Explorers Festival, odbywający się w listopadzie.” Nie rozumiem, co sporty ekstremalne mają wspólnego z Europejską Stolicą Kultury lub łódzką tradycją, co nowego mogą wnieść do dyskusji o artystycznym obliczu miasta. W Łodzi jedyną górą jest polodowcowa morena na Rudzie.

Festiwal Designu jest ciekawą inicjatywą. Jego pierwsza edycja jednak nie zasługuje na miano międzynarodowej, był po prostu polski. Wystawa prezentowała głównie polski design o angielsko brzmiących nazwach. Ekspozycja była niewielka po jej obejrzeniu pozostawała natrętna myśl „to już po wszystkim???” i uczucie pewnego niedosytu. Godzinę po otwarciu sale wystawiennicze opustoszały, wszyscy pospieszyli na wystawny, trendy bankiet z muzyką elektro w tle. Dla mnie ta impreza była wystawą, która po przemyśleniu błędów może przerodzić się w coś ciekawego. Organizatorom należy się czerwona kartka, a nie głaskanie po głowie. W Łodzi jednak mamy odwrotną tendencję. Nazwa, medialny szum i …, merytoryczna miałkość. PR przesłoni brak pomysłów, przemyśleń i przygotowania. W tysiącu maili rozsyłanych po całej Polsce, świecie pochwalimy się sukcesami. Tylko, do czego to doprowadzi? Jak mówi „klasyk gatunku” nie nazywajmy szamba perfumerią. (zdanie zacytowane podwójnie cyt. za Kuba Wandachowicz, Półśrodki sztuki. www.purpose.com.pl ) Nie wiem czy osoby nominujące widziały ekspozycję czy raczej skupiły się na bankiecie, a były dwa.

W Łodzi w październiku odbywała się inna impreza, trwający tydzień Festiwal Józefa Robakowskiego „Pętle czasu”. Wychodziła ona od tradycji łódzkich, miała zwartą, przemyślaną strukturę. Była przykładem jak festiwale należy robić. W nominacjach do październikowych wydarzeń została pominięta. Dlatego, głosuję na torebki foliowe. Z całej trójcy nominowanych wydają mi się najciekawszym wydarzeniem październikowym w Łodzi.