nasza galeria
artysci
sztuka w Lodzi
architektura
linki
kontakt


pagerank


PARTNERZY

archiwum

Wyszukaj z Google

 

powrót

Człowiek w masce

Marta Skłodowska

Maciej Jabłoński - "Z ukrycia". Bałucki Ośrodek Kultury, Galeria "Na Żubardzkiej", ul. Żubardzka 3 wernisaż 15.11, godz.19.00. Wystawa czynna do 08.12.2006 r.

www.jablonski.wshe.lodz.pl
Zza maski, czyli zabawa w chowanego

Maciej Jabłoński zatytułował swoją wystawę „Z ukrycia”. Zestawienie słów „wystawiać” i „ukrywać” to zderzenie dwóch sprzeczności, ale to pozorne wykluczanie się to przecież istota wszystkich działań artystycznych. Coś się „z siebie” wyciąga, a potem przy pomocy różnych materiałów ukrywa w artystycznej formie po to, żeby w końcu pokazać innym.
W ten sposób można opowiedzieć coś bardzo osobistego - na przykład rok swojego życia tak jak w pracy „Kalendarz”. Żeby nikogo nie zanudzić i nie zdradzić zbyt wielu sekretów, każdy z dni może być symbolizowany przez zwykły kamyk. Są takie same, ale jednak każdy jest inny. Wśród nich błyszczą kolorowe szkiełka, zdarzają się zasuszone kwiatki, wietrzeją korki od wina, leżą zgubione przez ptaki piórka. To drobiazgi, ale potrafią uczynić dzień niepowtarzalnym. W zrobionych z kamieni artystycznych książkach Maciej Jabłoński sprawdzał, jakim nieznanym językiem jest w nich zapisane milczenie, w kamiennym „Kalendarzu” ukrył pamięć. Kamień zawsze zatrzymuje powierzoną mu tajemnicę.
Tajemnicę pozwalają zachować także maski. Dzięki nim można obserwować, samemu nie będąc widzianym. Ale ich twórca nie poprzestaje na ukrywaniu się za nimi. Stara się zdejmować z siebie kolejne maski. Robi to zarówno w sposób dosłowny - wzorując większość z nich na odlewie własnej twarzy - jak i symboliczny - szuka pod nimi swojego prawdziwego oblicza. Tu można tylko zadawać pytania, nie oczekując ostatecznych odpowiedzi. Jednym z takich pytań była jego wcześniejsza próba znalezienia „siebie” przy pomocy internetowej wyszukiwarki. W tych pracach zamiast wirtualnego autoportretu pojawiają się maski z czerpanego papieru. Stały się twarzami aniołów – obserwatorów. Jak na istoty bezcielesne dostały bardzo materialne ciała. Ich charakter został ukształtowany przez przypięte do starych desek podkowy na szczęście, mechanizmy starych zegarów, zamknięte w buteleczkach drobiazgi. To przedmioty używane, a więc takie, które mogłyby opowiedzieć niejedną historię. Co mogłyby powiedzieć np. druciane klatki z innego cyklu prac? Tego się nigdy nie dowiemy, ale artysta umieszczając w nich maski przypomina, że chcąc się ukryć, łatwo można dać się schwytać w pułapkę. Prace wiszące obok świadczą o tym, że można też zostać schwytanym w obiektyw aparatu fotograficznego i przerobionym na grafikę. W czasie tej operacji Jabłoński bezpiecznie ukrywa się po drugiej stronie kamery. Takiemu to dobrze.
Ale nie tylko my jesteśmy poddawani obserwacji. Jako widzowie patrzymy na to, jak autor prac szuka prawdziwego siebie, jak szuka treści dla formy. Sami też czegoś w kontakcie z jego pracami szukamy. W tej zabawie w chowanego nie każdy musi coś znaleźć, ale tym razem warto spróbować.