|
powrót
"ti tabu dibu daj" czyli zatarcie granic sztuki.
Karolina Jabłońska
Czasy, w których żyjemy charakteryzuje zacieranie granic, zacieranie właśnie, a nie przekraczanie, bo chyba to, co było do przekroczenia już dawno zostało przekroczone (dotyczy to także granic dobrego smaku we wszystkich dziedzinach aktywności człowieka). Granica między sztuką wysoką a niską stała się umowna, jeżeli nie iluzoryczna, tak samo między muzeum a galerią, galerią a sklepem.
Czasy, w których żyjemy charakteryzuje zacieranie granic, zacieranie właśnie, a nie przekraczanie, bo chyba to, co było do przekroczenia już dawno zostało przekroczone (dotyczy to także granic dobrego smaku we wszystkich dziedzinach aktywności człowieka). Granica między sztuką wysoką a niską stała się umowna, jeżeli nie iluzoryczna, tak samo między muzeum a galerią, galerią a sklepem. Problem granic między poszczególnymi dziedzinami sztuki można rozpatrywać już niemal wyłącznie w kategoriach archeologii historii sztuki XX wieku. Wystawa Rafała Jakubowicza w Atlasie Sztuki jest najlepszym tego świadectwem.
Propozycja artysty polega na przekształceniu dwóch pomieszczeń galerii na sale sportowe, z których jedna staje się salą gimnastyczną do aerobiku, druga natomiast salą do gry w koszykówkę. Artysta zmienił przestrzeń galerii w przestrzeń sportową, zatarł granicę między galerią a salą do ćwiczeń, a tym samym przez tą przewrotność zaskoczył odbiorcę i postawił go w niewygodnej i niepewnej sytuacji.
„Sala do aerobiku”, tak ją nazwijmy, spokojna w charakterze, z ciemnymi, brązowymi panelami, rozłożonymi koszykami do stepu i ciągiem luster na jednej ze ścian, wydaje się być przyjazna. Jednak kiedy wchodzimy do sali, widzimy nasze własne odbicie w lustrach, a więc oglądamy przede wszystkim siebie, do tego w niekomfortowej sytuacji, jaką jest oglądanie czegoś (zwłaszcza wtedy, kiedy okazujemy zdziwienie). Można zatem powiedzieć, że w tej pracy przedmiotem odbioru jest sam odbiorca.
„Sala do koszykówki” natomiast jest oślepiająco biała. Białe ściany, biały sufit, biała podłoga, „white cube”, do niedawna uznawana za idealną przestrzeń do pokazywania sztuki współczesnej: przestrzeń neutralna. W tym przypadku jednak zatraca ona swą neutralność przez natężenie bieli. Z bieli tej wyłaniają się dwa elementy: określone dwoma czarnymi prostokątami pole kosza i cementowa piłka naturalnej wielkości leżąca na podłodze.
W przypadku momentów zacierania granic, bardzo często następuje nagromadzenie elementów, tak, jakby ich ilość miała zrekompensować brak granicy. W pracach Jakubowicza obserwujemy zjawisko wręcz odwrotne – elementy zostały ograniczone do minimum. Uzyskana dzięki temu przejrzystość daje miejsce odbiorcy – jego emocjom, skojarzeniom, upodobaniom, bo odbiorca staję się częścią tych prac. W przestrzenie sportowe, które wybrał artysta, jest wpisana obecność ludzi: uczestników zajęć lub kibiców, jednak sale w Atlasie są puste. Mimo tego wydaje się, że czekają na publiczność, a ich minimalizm potęguje działanie i daje większe możliwości interpretacji.
Atlas Sztuki, Wystawa czynna do 14.10.2007.
zdjęcia z archiwum Atlasa Sztuki
|