powrót
Bartłomiej Jarmoliński RELACJE
Galeria „1-2-3”
„Relacje” - Bartłomiej Jarmoliński, malarstwo, Galeria „1-2-3”, ul. Piotrkowska 123
"Barwy ochronne"
Bartłomiej Jarmoliński dla swojej twórczości wybrał niepopularną, realistyczną formułę. Ten typ malarstwa uchodzi obecnie za gorszy rodzaj sztuki. Kojarzy się z akademicką wirtuozerią. Wydaje się być techniką nie adekwatną do opisywania rytmów współczesnego świata – globalnej wioski pozbawionej ostrych granic pomiędzy symulacją a realnością. Niewolnicze odtwarzanie rzeczywistości spotkać się może z zarzutem mnożenia odbić, cieni.
Jarmoliński malując obrazy korzysta z fotografii. Porównując jego najnowsze prace z wczesnymi (obrazami z cyklu „Ofiary”, „Judytą”) zauważyć można, iż fakt ten jest coraz bardziej eksponowany. Malarskość redukowana jest do minimum na rzecz wręcz fotograficznej prawdy obrazu.
Oglądając prace Bartka można dojść do zarzucenia mu egocentryzmu. Artysta skupia się bowiem głównie na sobie, najbliższym otoczeniu. W obrazach powtarza własne miny, gesty, zachowania znane ze zdjęć. W zabiegu tym nie ma jednak zachwytu nad własną powierzchowność, zapatrzenia w swój wizerunek. Oskarżenie o narcyzm byłoby błędem. Wykorzystanie własnej twarzy – ja w najbardziej skondensowanej formie jest gestem bolesnego ekshibicjonizmu wynikającym ze swoistej odpowiedzialności bycia twórcą. Kreowanie własnej postaci, nawet na płótnie, jest czymś innym niż kreowanie twarzy innej osoby. Drugie zawiera w sobie niebezpieczeństwo manipulacji.
Jarmoliński opisuje swoje emocje, swoje relacje z innym ludźmi. Nie zmierza do formułowania jedynych prawd, tez o ponadczasowym zasięgu. Mówi o sobie, o własnych doświadczeniach, przemyśleniach. Opowiada w sposób szczery, czasami wręcz naiwny o kompleksach, obawach, zahamowaniach, strategiach obrony przed oceniającym spojrzeniem Innego. Nie stara się wejść w skórę innego człowieka. Pokazuje raczej blizny jakie spotkania z ludźmi pozostawiają w nim samym. Wykorzystanie własnej twarzy wynika z chęci przekazania prawdziwych relacji, emocji.
W serii autoportretów artysta odtwarza grymasy, pozy które przyjmuje w odpowiedzi na negatywne reakcje. Przywodzą one na myśl zimne, bezosobowe maski, barwy ochronne a nie indywidualne miny. Ich chłód wynika nie tylko z użytej czarno-białej kolorystykę ale z samej twarz artysty, pozbawionej jakichkolwiek emocji, skrywającej prawdę za prowokacyjnym gestem.
Bartłomieja Jarmolińskiego w swoich obrazach stara się mówić o złożonych relacjach międzyludzkich - walce z Innym, jego spojrzeniem jako nieodłącznym elemencie bycia w społeczeństwie. Bazuje na indywidualnych doświadczeniach – braku akceptacji, poświęcenia. Poszczególnymi pracami obnaża stosowane strategie obrony przed unieruchamiającym wzrokiem równoznacznym z osądem, bólem i cierpieniem wynikającym z międzyludzkich relacji.
Artysta demaskuje barwy ochronne. Jedną z nich jest prowokacja jako obrona przed atakiem. Inną, idealny czyt. zawsze akceptowalny wygląd, którego wzorców dostarcza kultura popularna. Ocierające się o kicz obrazy „Balsam” i „Szampon” są kopią prasowych zdjęć reklamujących kosmetyki. Fotografii podsuwających ochronne upierzenie z firmowym logotypem.
Ważną rolę w jego obrazach odgrywa kolor czerwony kojarzący się z krwią. Jest on wizualnym synonimem uczuć, miernikiem ich temperatury. Artysta często czerpie z ikonografii chrześcijańskiej, sięgając po symbole, gesty cierpienia, miłosierdzia. Często pojawiającym się postacią jest figura Judyty, starotestamentowej zabójczyni. Skupia ona bowiem emocje najważniejsze dla artysty – lęk, poświecenie, cierpienie, odgrywania narzuconej sobie roli.
Bartłomiej Jarmoliński swoimi pracami opowiada o spotkaniu z drugim człowiekiem, niełatwych odczuciach jemu towarzyszących. Jego obrazy są nasycone emocjami, choć nie są one widocznymi na pierwszy rzut oka.
Hiperrealistyczna maniera służy ochłodzeniu ich temperatury. Skupienie się na odwzorowaniu owłosienia, sieci żył ręki odwraca uwagę od sedna – emocji. Realizm obiektywizuje, pomaga spojrzeć z dystansem. Jest nie tyle znakiem rozpoznawczym co strategią ochronną artysty. Zaczepia, prowokuje odbiorcę nie pozwalając mu przejść obojętnie. Z drugiej staje się zasłoną dla prawdziwych uczuć zawartych w obrazie.
Agnieszka Kulazińska (tekst zamieszczony w katalogu wystawy)
czytaj recenzję
|