|
powrót
Uchwycić powietrze
Anna Leśniak
"Miejsce nieparzyste" - wystawa Elżbiety Janickiej w Atlasie Sztuki. 01.09-08.10.2006
Biel ścian, której wrażenie podkreśla jeszcze jasne oświetlenie oraz sześć białych fotografii z czarnym obramowaniem i napisem AGFA to pierwsze wrażenie jakie wywiera na widzu wystawa prac Elżbiety Janickiej. Ta ascetyczna forma, która wyrosła z dokonań sztuki XX wieku kryje w sobie refleksję na temat najbardziej wstydliwego rozdziału tamtego stulecia, jakim był Holocaust. Artystka zachowując pamięć miejsc zbiorowej zagłady narodu żydowskiego zmaga się z problemem jak dać świadectwo wydarzeniom z przeszłości, jak przedstawić nieprzedstawialne, wyrazić niewyobrażalne. Tak przecież brzmią dla większości z nas, którzy Holocaust znają tylko z opowieści i historycznych opracowań widniejące tam statystyki ofiar hitlerowskiej zagłady. Nie jesteśmy w stanie objąć umysłem takich liczb i wyobrazić sobie obrazów im towarzyszących. Nie zobaczymy ich również na fotografiach Janickiej. Artystka ma świadomość, że każda konwencja dokumentacyjna niesie za sobą ryzyko, że pamięć o zagładzie zostanie wpisana w pewien stereotyp. Wielkoformatowe fotografie dokumentujące więźniów obozu, które można zobaczyć w Muzeum Auschwitz-Birkenau robią wstrząsające wrażenie, lecz dla współczesnego pokolenia, które przyzwyczajone jest do obrazów wojny i okrucieństwa transmitowanych przez media, mogą być traktowane jako kolejna sensacja. Z kolei zdjęcia dokumentujące dawne miejsca zagłady w stanie obecnym często wpadają w pułapkę tzw. "dobrej fotografii" z poprawną kompozycją, dopracowaną kolorystyką i światłocieniem. Janicka w rozmowie z Krzysztofem Cichoniem stwierdza, że patrząc na takie fotografie obozów koncentracyjnych: "człowiek zaczyna żałować, że nie był tam w sezonie".
Artystka chcąc uniknąć obu tych konwencji szuka w sztuce innego rozwiązania. Fotografuje czy też raczej rejestruje niebo nad 6 miejscami eksterminacji. Przytrzymując długo migawkę wpuszcza do aparatu powietrze. To właśnie ono, jego zapach i gęstość pojawia się w wielu relacjach z obozów koncentracyjnych. Nasuwa się więc pytanie czy faktycznie fotografie Janickiej są puste czy raczej pełne – wypełnione powietrzem – powietrzem i ciszą pełną wyczekiwania, swoistym zawieszeniem w czasie. Każdy element ascetycznych prac Janickiej ma swoje znaczenie. AGFA to koncern o niechlubnej przeszłości, który finansował przedsięwzięcia faszystowskich Niemiec, miał również swój udział w produkcji Cyklonu B.
Ekspozycja Janickiej obejmuje również drugą salę - zupełnie zaciemnioną. Wchodząc z białego pomieszczenia, nieprzyzwyczajony wzrok nie jest w stanie rozpoznać żadnych kształtów. Tam znaczenie ma tylko dźwięk – odgłosy nagrane w miejscach zagłady, które odwiedziła Janicka.
Sam tytuł wystawy "Miejsce nieparzyste" nie nawiązuje do Holocaustu lecz do wcześniejszej sytuacji, kiedy to Młodzieży Wszechpolskiej w 1937 roku udało się wywalczyć segregację studentów polskich i żydowskich studiujących na Uniwersytecie Warszawskim (znaczono im indeksy pieczątką: "miejsca w ławkach nieparzystych"). Autorka pokazuje jak działa mechanizm, który doprowadza do takich tragedii, jaką była eksterminacja narodu żydowskiego. Grupa ludzi zostaje wyodrębniona, staje się Innym, następnie wydziela się jej miejsce, ogranicza obszar w którym może funkcjonować. W końcu pojawia się otwarta agresja wobec takiej grupy, której konsekwencją jest dążenie do jej unicestwienia.
Nastroje antysemickie nadal pokutują w naszej kulturze. Janicka zwraca uwagę na tkwiący w stereotypach społecznych obraz Żyda pojmowanego nie jako człowieka przynależącego do jednej z wielu narodowości, lecz jako pewien abstrakt, któremu odmawia się prawa indywidualizmu. To pojęcie oznaczające zbiór pewnych cech, najczęściej negatywnych, tak zakorzenionych w społecznej świadomości, że udało im się przetrwać Holocaust.
Formalna prostota wystawy Janickiej nie narzuca interpretacji minionych wydarzeń. Artystka zatrzymuje odbiorcę przy problemie i chce, żeby sam się zmierzył ze świadomością przeszłości i jej konsekwencji…
www.atlassztuki.pl
fot. Izabela Maciejewska |