nasza galeria
artysci
sztuka w Lodzi
architektura
linki
kontakt


pagerank


PARTNERZY

archiwum

Wyszukaj z Google

 

powrót

Przestrzeń i widzenie

Karolina Jabłońska

Trudno jest przygotować retrospektywną wystawę artysty dwanaście lat po ostatniej, wielkiej retrospektywie, która miała miejsce w tym samym mieście. Niełatwo, poprzez dobór prac, zachować świeżość spojrzenia i pewien stopień nowatorstwa. Wyzwanie polega na ogromie odpowiedzialności, która stoi za decyzjami co wybrać i jak to rozmieścić, czyli wyborami kuratorskimi. Zadaniem kuratora w takim wypadku jest unikanie repetycji z jednej strony, a z drugiej zachowanie zdrowego rozsądku oraz historyczno-artystycznej prawdy i uczciwości w reinterpretacjach. Wydaje się, że takim wyzwaniem była wystawa Stefana Krygiera w Atlasie Sztuki.

Chociaż dominują prace z cyklu "Symultanizm formy" (cykl powstawał w latach 80. I 90.), na wystawie zgromadzono obrazy z różnych okresów, wszystkie je łączy szczególne podejście do przestrzeni w obrazie i do przestrzeni w ogóle. Wystawa podzielona jest na dwie części. Jedną z nich wypełniają wyłącznie obrazy, w drugiej, obok kilku prac malarskich, znajdują się konstrukcje przestrzenne, w tym "Ośrodek Kondensacji Formy III".

Wśród prac malarskich zaprezentowanych na wystawie znalazło się „Okno” z 1946 roku – obraz, który z pewnością powstał pod wpływem zajęć z Władysławem Strzemińskim. Jest też "Portret Władysława Strzemińskiego" z 1982 roku, obraz już w pełni samodzielny ideowo. W pismach na temat twórczości Krygiera jego związki ze Strzemińskim nigdy nie były ukrywane. Wręcz przeciwnie, autorzy chętnie wskazują na znaczący wpływ twórcy unizmu we wczesnych latach aktywności Krygiera. Jednocześnie podkreślają samodzielność, którą ten osiągnął w dojrzałym okresie. Mimo tego, że we wczesnej twórczości Krygiera pojawia się zagadnienie światła, koloru i widzenia (np. w pracy „Pejzaż – góry i powidoki” z 1949), to w późniejszym okresie pierwszoplanowe wydaje się zagadnienie przestrzeni. Właśnie wokół zagadnień przestrzeni zaznaczają się największe różnice: Strzemiński przestrzeń łączył z rzeźbą, rezerwując dla malarstwa zagadnienie płaszczyzny, Krygier natomiast wyraźnie szukał możliwości dla wyrażenia przestrzeni właśnie przy pomocy języka malarstwa. Jednym ze sposobów na połączenie pojęcia przestrzeni z płaszczyzną obrazu było wykorzystanie pojęcia symultanizmu.

Najprostszą jego odmianą było powtarzanie motywu i pokazywanie go z różnych perspektyw, co można zobaczyć w pracy "Przepis na Golema (Kompozycja II)" z 1966. W tym przypadku mamy do czynienia z przekształcaniem formy i zapisywaniem tych zmian.
Krygier, rozwijając koncepcję symultanizmu formy, skoncentrował się na percepcji i stworzył nowy sposób budowy obrazu. Jego istotą było wytworzenie umownej osi poziomej, znajdującej się między tym, co nazywał "głębią iluzoryczną obrazu" i "obszarem przed obrazem". Jeden motyw przedstawiony był z dwóch różnych punktów widzenia: osoby znajdującej się przed obrazem i tej samej osoby, ale będącej w jego wnętrzu, z tym, że oba spojrzenia jednocześnie umieszczane były na płaszczyźnie ("Akt" z 1988, "Odpoczywająca" z 1989, "Portret w kwadracie" z 1993). Wśród obrazów symultanicznych Krygiera znajdują się i takie, w których nie ma charakterystycznego "odwrócenia", a motywy są jedynie przekształcane ("Mona Lisa na koniu" z 1989, "Zuzanna na koniu" z 1991). Najczęściej jednak w pracach z cyklu "Symultanizm formy" występuje jednoczesne przekształcanie formy i pokazywanie jej z dwóch różnych punktów widzenia: sprzed obrazu i z jego wnętrza.

Na uwagę zwraca wykorzystywanie w pracach z tego cyklu znanych bohaterów mitologicznych, biblijnych, historycznych, a także obrazów wielkich mistrzów, takich jak Leonardo da Vinci czy Giorgione, na trwałe wpisanych do podstawowego kanonu historii sztuki. Motywy te są rozpoznawalne, jednak dla ich przedstawienia, Krygier stosował często charakterystyczne dla siebie ameboidalne i koliste przenikające się formy. Można je uznać za swoisty znak odautorski, a jednocześnie spadek po doświadczeniach związanych z widzeniem światła i koloru, zdobytych pod kierunkiem Strzemińskiego. Wykorzystanie tego, co znane i rozpoznawalne w sztuce, co przez odbiorców „oswojone”, ułatwiło artyście wprowadzenie widza w zaproponowaną przez niego budowę obrazu, uczyniło jego prace bardziej czytelnymi. Mimo tego, że często traktował dzieła wielkich mistrzów z poczuciem humoru, przekształcając je w rozmaity sposób (np. przedstawiając Monę Lisę siedzącą na koniu) czy dodając jakieś elementy (np. swojego psa, dalmatyńczyka) nie można uznać stosowanych przez niego zapożyczeń jedynie za żart. Humor jest tu bowiem jedną z warstw znaczeniowych, występującą obok formalnych, które w kontekście twórczości Krygiera wydają się być dużo ważniejsze. Wyraźnie widać to w doborze prezentowanych na wystawie prac, w których artysta zaproponował nową przestrzeń malarską.

W drugiej sali zainteresowania Krygiera przestrzenią są bardziej oczywiste, choćby przez fakt, że znajdują się w niej formy przestrzenne. W tej części wystawy dominantą jest "Ośrodek Kondensacji Formy III" – ażurowa konstrukcja przestrzenna, złożona z prostokątnych, transparentnych elementów z motywem koła, umieszczonych w rodzaju stelaża. Lekkości dodaje jej jeszcze to, że została umieszczona na przezroczystym, niemal niewidocznym postumencie, co daje efekt zawieszenia w przestrzeni. Formy, które składają się na całość to linie proste i koła zaznaczone na niewielkich prostokątnych płaszczyznach – wszystkie umieszczone tak, że powtarzają linie "siatki-stelaża" – to on określa przestrzeń, wyznacza podstawowe możliwości, kierunki działania pozostałych, przenikających się elementów. Jednocześnie powstałe w jego obrębie kuby stanowią moduł dla całej konstrukcji. W pracy tej widać wyraźnie, że Krygiera interesowało zagadnienie formy jako organizacji pewnych elementów, możliwości ich przekształcenia
w przestrzeni oraz ich wzajemny wpływ na siebie. Ten sam "Ośrodek Kondensacji Formy III" z lat 1986-1987 (zrekonstruowany na potrzeby wystawy) został wyrażony przez artystę przy pomocy języka malarstwa w obrazie "Symultaniczne przedstawienie Ośrodka Kondensacji Formy III w iluzorycznej przestrzeni obrazu" z 1987, co jest dowodem na to, że Krygier poszukiwał możliwości wyrażenia przestrzeni przy pomocy środków malarskich.

Moim zdaniem, jedną z największych wartości tej wystawy Stefana Krygiera jest to, że poprzez dobór zaprezentowanych prac udało się z jednej strony pokazać wpływ, jaki wywarł na jego twórczość Władysław Strzemiński, z drugiej zaś wyraźnie zaznaczyć jego osobiste zainteresowania i podkreślić to, co w jego twórczości najbardziej charakterystyczne. U Krygiera jest to wykorzystanie dostępnych, znanych form i ich organizowanie w taki sposób, który pozwolił na zbudowanie przestrzeni w obrazie, a także stworzenie nowej przestrzeni dla jego odbioru. Dzięki temu artysta zagadnienia związane z przestrzenią, a co się z tym wiąże, z konstrukcją elementów połączył z problemami widzenia i percepcji. Widzenie i organizacja elementów wydają się być spadkiem po Strzemińskim – nauczycielu Krygiera, z którym łączyła go bliska relacja, nie tylko nauczyciel - uczeń, ale także współpracownik (Krygier wykonał w kawiarni "Egzotyczna" płaskorzeźbę projektu Strzemińskiego, napisał razem ze Strzemińskim artykuł "Widzenie gotyku" do „Przeglądu Artystycznego”, pracował ze Strzemińskim nad ostatnimi poprawkami w "Teorii widzenia"). Wkrótce Krygier odkrył fascynujący go Egipt, zajął się także architekturą, dzięki której jego zainteresowania zbliżyły się do przestrzeni. Mimo tego, że poszukiwania odpowiedzi na pytania związane z widzeniem i percepcją wciąż pozostały aktualne, Krygier podjął zagadnienia związane z przestrzenią w obrazie i przestrzenią obrazu. Interesowało go jak zmienia się przestrzeń w zależności od układu elementów, a także jak przedstawić przestrzeń na płaskim obrazie. Te poszukiwania doprowadziły go do ujęcia formy w sposób symultaniczny, które również z dzisiejszej perspektywy pozostaje nowatorskie.

Wystawa w Atlasie jest syntezą tego, co o Krygierze wiedzieć się powinno. Poprzez prezentowane na niej prace pokazano jego artystyczne zainteresowania. Ciekawe jest, że zrezygnowano z ujęcia chronologicznego i historycznego, podporządkowując całość zagadnieniom przestrzeni, dominującym w pracach artysty. Dla zilustrowania podejścia Krygiera w malarstwie do zagadnień związanych z przestrzenią w dużym stopniu wybrano prace z cyklu "Symultanizm formy", który zaliczyć można do jednego z najciekawszych w dorobku artysty. Oprócz rozwiązania zagadnień formalnych mamy w nim do czynienia z wyraźnym odwołaniem do znanych dzieł sztuki i znanych bohaterów, dzięki czemu prace z tego cyklu nie sprawiają wrażenia chłodnych, analitycznych i laboratoryjnych, stają się bardziej "oswojone". Podobnie dzieje się z podnoszonymi przez Krygiera zagadnieniami – są dostrzegalne, ale nie przytłaczają tendencjami analitycznymi. Pozwalają na syntetyczne pokazanie jak Krygier łączył tradycję z nowoczesnością, przestrzeń z płaszczyzną obrazu, widzenie ze złudzeniami optycznymi, jak wprowadził do malarstwa szczególny sposób budowania obrazu i sobie tylko właściwy sposób komunikacji z odbiorcą.

Wystawę w łódzkim Atlasie Sztuki można oglądać do 16 października.