|
powrót
Interakcje 2011 - relacja z trzeciego dnia festiwalu oraz podsumowanie
Anka Leśniak, Karolina Jabłońska
Trzeci dzień festiwalu Interakcje rozpoczęła akcja Przemysława Kwieka przy skrzyżowaniu dwóch ruchliwych ulic. Przed wieczornymi akcjami miala miejsce prezentacja idei oraz strony Otwartego Archiwum sztuki performance. Projekt zaprezentowała Paulina Kempisty z Galerii Labirynt w Lublinie. Na program wieczorny złożyło się osiem akcji, które trwały niemal do północy.
Trzeci dzień festiwalu Interakcje rozpoczęła akcja Przemysława Kwieka przy skrzyżowaniu dwóch ruchliwych ulic. Artysta podpalił dwie metalowe głowy - Fryderyka Chopina i Marii Curie-Skłodowskiej. Cokołami dla głów były dwa ceglane słupki - elementy konstrukcji z kratą, którą artysta zrobił w tym miejscu podczas jednej z poprzednich edycji festiwalu. Konstrukcję głowy Chopina wypełnił polanami, a Curie-Skłodowskiej sianem. Akcja zakończyła się, gdy zawartość głów całkowicie się spaliła. Warto zaznaczyć, że Przemysław Kwiek swoich akcji nie nazywa już performance, które to słowo odnosi się do działania, lecz “appearance” od słowa appear czyli “pojawiać się“.
Przed wieczornymi akcjami miala miejsce prezentacja idei oraz strony Otwartego Archiwum sztuki performance. Projekt zaprezentowała Paulina Kempisty z Galerii Labirynt w Lublinie. Otwarte Archiwum jest zbiorem dokumentacji performance, podarowanych przez artystów, w celu przechowywania oraz upowszechniania tej dziedziny sztuki. Inicjatorem archiwum był Waldemar Tatarczuk.
Na program wieczorny złożyło się osiem akcji, które trwały niemal do północy. Zaczęła Monika Szydłowska.
Monika Szydłowska (Polska)
Szydłowska oparła swój performance na repetycji. Jego strukturę określały słowa instrukcji ewakuacji i bezpieczeństwa, wypowiadane w każdym samolocie przed startem. Podczas akcji powtarzane były w pętli. Artystka, podobnie jak stewardessy wykonywała gesty ilustrujące płynący z głośników komunikat. Rekwizytami, których używała były m.in.: maska tlenowa, kamizelka bezpieczeństwa, pasy bezpieczeństwa. Elementem akcji był także niewielki telewizor ustawiony na podłodze przed widownią, na którym emitowany był film. Czarno-biały obraz nie był dokładnie widoczny z dużej odległości, jednak można było dopatrzyć się, że pokazuje scenę w pejzażu.
Przy kolejno powtarzanych sekwencjach instrukcji, Szydłowska wprowadzała różne modyfikacje – rozpuściła włosy, zdjęła koszulkę, czasem opuszczała niektóre elementy, trwając np. przez dłuższy czas w bezruchu z założoną maską tlenową. Wprowadzała także elementy niezwiązane z ilustrowaniem instrukcji: odbierała telefon komórkowy, zapalała papierosa, piła wodę. Performance zakończyła nadmuchaniem kamizelki ratunkowej.
Soren Dahlgaard (Dania)
W performance Dahlgaarda silnie zaznaczył się podział przeciwstawnych elementów: aktywnego i pasywnego, artysty i modelki, czerni i bieli. Artysta polewał modelki farbą. Sam wystąpił w kostiumie zrobionym z… bagietek. Bagietki wykorzystał zarówno do nałożenia farby – pełniły rolę narzędzia, jak i zachowania anonimowości – zasłaniały jego twarz. Dahlgaard polewając modelki farbą „stworzył” najpierw białą postać, potem czarną.
Rezultat akcji był bardzo efektowny wizualnie i stanowił kontrast z groteskową, „bagietkową” postacią artysty. Dahlgaard wykorzystał kobiece postacie w sposób przedmiotowy, traktując je jak żywe rzeźby. Wpisuje się to w dość powszechny w historii sztuki schemat uprzedmiotowienia kobiety-modelki. W przypadku tej akcji, artysta nie zanegował go, lecz bezrefleksyjnie powielił. Poświęcenie modelek było w tym przypadku godne szczególnego podziwu, gdyż poza wizualnością nie można znaleźć innych atutów tego performance.
Grupa Restauracja Europa (Polska)
Performance wykonywany był przez mężczyznę (Piotr Gajda) i kobietę (Olga Nowakowska). Rekwizytami były tu tablica zrobiona z materiału, szpilki z główkami w kształcie perełek, dwa krzesła, patyk, kreda i dwa soki.
Artyści rozpoczęli akcję od wypicia soków „na czas”, po czym każde z nich zajęło się inną czynnością. Mężczyzna kredą rysował rodzaj toru, kobieta wkłuwając w tablicę szpilki tworzyła napis „Chciałabym być nazwana prawdziwą niczym kubańskie cygaro skręcane na kobiecych udach”. Potem rozpoczęli „wyścig na kapsle od butelek”. Osiągając metę, zasłonili sobie wzajemnie oczy. Działanie to można zinterpretować jako historię o męskiej i kobiecej energii, rywalizacji miedzy nimi, ale także przyjaźni i współpracy.
Ramon Churruca (Hiszpania)
Churruca rozpoczął swoje wystąpienie od podzielenia się z publicznością wrażeniami zdobytymi w czasie pobytu w Polsce, w której jest pierwszy raz. Rekwizytami artysty stał się plakat z postacią Jana Pawła II, spirytus, kolorowe pisma. Pojawiła się także gwiazda Dawida, którą artysta namalował sobie na czole. Jego wypowiedź, podobnie jak dalsza część performance, była bardzo ekspresyjna i nie miała spójnego charakteru ani określonej konstrukcji. Przypominała raczej spontanicznie płynący strumień swobodnych skojarzeń, rodzaj transu.
W performance artysta wykorzystywał ogień, brokat, czerwoną farbę, podkreślając wartość i moc pozytywnej, zdrowej, radosnej energii i witalności. Dopełnieniem akcji były projekcje na ekranie, z którymi Churruca wchodził w dialog. Artysta zakończył performance na podwórku obok galerii, umieszczając tam plakat z wizerunkiem Papieża Polaka oraz oddając „hołd” polskiej katolickości „gorliwą” modlitwą.
Antoni Karwowski (Polska)
Antoni Karwowski w swoim performance odniósł się do pojęcia niewinności. Kolory, które pojawiły się w akcji - biel, czerwień i czerń, w tym kontekście nabrały znaczenia symbolicznego. Dominantą przestrzeni akcji był kamień przywiązany do sufitu, zawieszony nad ziemią. Karwowski podczas performance ubrany był w białą koszulę i czarne spodnie. Rozpoczął od rozdania kilku osobom z publiczności szklanych kulek - elementów popularnej kiedyś gry. Artysta podawał je tak, że tylko osoby obok obdarowanego mogły zobaczyć co to jest. Za każdym razem, gdy przekazywał przedmiot włączał pozytywkę. Zestawione ze sobą: gest podarowania komuś czegoś i dźwięk pozytywki, miały w sobie coś sentymentalnego, przywołującego na myśl dzieciństwo.
Następnie artysta zaczął owijać swoje stopy bandażem, pisząc na jego kolejnych warstwach litery słowa “innocence”. Artysta podszedł do kamienia i wprawił go w okrężny ruch, po czym położył się pod nim i zaczął swoim ciałem powtarzać ruch obrotowy kamienia. Z ust performera wypływała ciecz, którą rysował w ten sposób okrąg. Następnie wstał, odwiązał bandaże z nóg i obok czarnego okręgu ułożył drugi - biały, na którym odsłonił się czerwony napis “innocence” (niewinność), po czym podpalił bandaż. Artysta zakończył akcję biegnąc, niemal w miejscu, w palącym się kręgu, jednak nie przekroczył jego granicy.
W performance Karwowskiego oprócz tytułowej “niewinności” ważnym elementem wydaje się aspekt czasu. Kamień, który stał się rodzajem wahadła, przypominał o upływie czasu. Zakreślał jednak okrąg, który przywodził na myśl nie zmienność czasu, lecz jego cykliczność, powtarzalność pewnych zdarzeń. Performance Karwowskiego z jednej strony miał charakter swoistego rytuału, co pozwalało go odebrać intuicyjnie, ale co ważne charakteryzował się spójnością konstrukcji, kolejne jego etapy były konsekwencją poprzednich gestów.
Moe Satt (Birma)
Performance Satta budził skojarzenia z technikami medytacyjnymi. Podstawowym narzędziem ekspresji artysty było jego ciało, a w szczególności dłonie, którymi wykonywał różne gesty. Satt włączył w swój performance także publiczność, prosząc poszczególne osoby o powtarzanie wykonywanych przez niego gestów.
Medytacyjny charakter tego wystąpienia podkreślony został przez charakterystyczny dla regionu, z którego pochodzi artysta strój, a także jednostajny, wysoki dźwięk, który wydawał z siebie podczas działania.
BBB Johannes Deimling (Niemcy)
Performance Johannesa Deimlinga można zinterpretować jako próbę rozliczenia się z własną przeszłością, przeżyciami z dzieciństwa. Sugerował to film z rodzinnego archiwum wyświetlany za artystą. Pokazywał dzieci bawiące się nad brzegiem morza.
W miejscu akcji przygotowane zostały rekwizyty - ryba i tort, a pomiędzy nimi zapalona świeczka oraz krzesło. Performance Deimlinga miał klarowną strukturę. Klamrą spinającą działanie były dwa słowa napisane przez artystę na początku i na końcu akcji: “prolog” i “epilog”. W początkowej scenie artysta pokazał, że nie może złapać powietrza. W epilogu “zaczerpnął oddech”, jakby wykonanie tego performance sprawiło mu ulgę, było dla niego rodzajem katharsis.
Przygotowane rekwizyty artysta użył w sposób niekonwencjonalny, metaforyczny i poetycki. Rybę zawiązał sobie na szyi jak krawat. Gest ten kojarzył się z momentem dorastania - przejścia od dzieciństwa do dorosłości, zawieszenia między tymi dwoma światami. Usiadł na krześle i patrzył na publiczność. Po chwili, spod siedzenia krzesła zaczęła wpływać strużka białej cieczy - zapewne mleka. Następnie artysta “wbił” zawieszoną wcześniej na szyi rybę w posadzkę i zaczął “malować” nią koło, aż ją zmiażdżył. Znów usiadł na krześle i założył sobie, niczym koronę na głowę, tort urodzinowy, który następnie zgniótł dłońmi. W końcu doszedł do palącej się świeczki i podpalił białą koszulę, którą miał na sobie przez cały czas akcji. Zrzucenie jej można było odebrać jako symbol uwolnienia, unicestwienia jakiegoś wspomnienia z przeszłości.
Grupa Non Grata (Estonia)
Na końcu galerię opanowała grupa Non Grata. Sceny działy się symultanicznie. Nie było centrum akcji, performerzy wymieszali się z publicznością. Działanie sprawiało wrażenie kompletnego chaosu i anarchii. Ściany galerii zostały pomazane napisami i “wykresami” typu “god” “ fear machine” “street fight” “interaction animal”. Te wykresy były rodzajem schematów dziejących się jednocześnie lub dynamicznie następujących po sobie akcji: “darciu pierza”, obrzucaniu się martwymi kurczakami, użyciu miotacza ognia. Grupa pokazała sytuację, w której destruuje się zastany porządek, jedynie dla samej destrukcji, nie proponując niczego w zamian.
Pozostałe dwa dni Festiwalu (12 i 13 maja) były równie interesujące, a momentami nawet bardziej. Zaangażowanie i wysiłek kuratora włożony w realizację tak intensywnego programu godny jest najwyższego podziwu. Na merytoryczną refleksję przyjdzie jeszcze czas. W tym miejscu zakończymy naszą relację, bo przecież nie można opisać wszystkiego, a kto nie był niech żałuje.
Z pewnością niezwykła w Festiwalu Interakcje w aspekcie społecznym jest więź jaką udało wytworzyć się organizatorom – Piotrowi Gajdzie i Gordianowi Piecowi z lokalną społecznością. Publiczność zawsze przychodzi licznie, nie tylko na otwarcie i zakończenie festiwalu. Widownia jest pełna każdego dnia. Warto także wspomnieć o zespole wiernych wolontariuszy, który jest nieocenioną pomocą dla organizatorów. Wielu z nich pracuje przy Interakcjach od kilku lat, a niektórzy z nich – np. Olga Nowakowska już sami stawiają pierwsze kroki w sztuce performance.
W tym roku po raz pierwszy w Festiwalu nie mógł uczestniczyć Jan Świdziński – artysta i teoretyk, znany ze swoich dokonań na obu polach. To jego osoba i rekomendacja na początku ściągała do Piotrkowa Trybunalskiego wysokiej klasy artystów sztuki performance z całego świata. Mimo, że w ostatnich latach uczestniczył w Interakcjach mniej intensywnie (artysta ma 88 lat), to okazuje się, że jego obecność była znacząca, a w pewien sposób symboliczna dla charakteru i atmosfery tego wydzarzenia. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku znów zobaczymy Jana jako artystę i widza 14 Festiwalu Sztuki Interakcje.
|