nasza galeria
artysci
sztuka w Lodzi
architektura
linki
kontakt


pagerank


PARTNERZY

archiwum

Wyszukaj z Google

 

powrót

Interakcje 2011 - relacja z drugiego dnia festiwalu

Anka Leśniak, Karolina Jabłońska

Preludium do programu drugiego dnia festiwalu (10 maja) były akcje w przestrzeni miejskiej - na Rynku Trybunalskim, wykonywane przez uczestniczki warsztatów Johannesa Deimlinga. O godzinie 16 w galerii przy ul. Sieradzkiej otwarta została wystawa Przemysława Kwieka. Program wieczorny drugiego dnia Interakcji rozpoczął performance Przemysława Branasa.

Preludium do programu drugiego dnia festiwalu (10 maja) były akcje w przestrzeni miejskiej - na Rynku Trybunalskim, wykonywane przez uczestniczki warsztatów Johannesa Deimlinga.

O godzinie 16 w galerii przy ul. Sieradzkiej otwarta została wystawa Przemysława Kwieka. Artysta pokazał dokumentację video z akcji, obrazy oraz grafiki komputerowe. Przestrzeń zaaranżował także rekwizytami ze swoich działań.

Program wieczorny

Przemysław Branas (Polska)

Program wieczorny drugiego dnia Interakcji rozpoczął performance Przemysława Branasa. Był to typ performance wysiłkowego, choć na pozór nic się nie działo. Artysta przez cały czas stał w jednej pozycji z ręką wyciągniętą do przodu. Przedramię oplątane było żyłkami, których końce zaczepione zostały na haczykach na dwóch ścianach galerii. W miarę jak omdlewała ręka performera, żyłki coraz mocniej wpijały się w jego ciało, przecinając skórę. Wreszcie artysta opuszczając dłoń zdecydowanym ruchem, zerwał żyłki i uwolnił rękę. To nie pierwszy performance, gdzie Branas bada wytrzymałość ciała utrzymywanego przez dłuższy czas w statycznej pozycji, które poddane jest czynnikom zewnętrznym. W 2010 roku w klubie Fokus Łódź Biennale w Łodzi, leżąc na podłodze, trzymał w wyciągniętej dłoni palącą się świeczkę. Topiący się wosk skapywał po jego ręce. Na Interakcjach pokazał ciało uwięzione w pozycji bez wyjścia. Trzymanie ręki w górze powodowało ból cały czas napiętych mięśni, a próba opuszczenia jej sprawiała, że żyłki mocniej wpijały się w ciało.

Giovanni Fontana (Włochy)

Performance Giovanniego Fontany polegał na działaniu z głosem oraz ze słowem. Bohaterkami poematu odczytywanego podczas performance były Syreny - kuszące i uśmiercające ludzi pięknem swojego głosu. Artysta pokazał szereg możliwości wokalnych - od szeptu do krzyku, od pierwotnych nieartykułowanych dźwięków wyrażających strach, ból, wysiłek do potoku słów. Istotnym elementem było tu nagłośnienie. Artysta używał jednego lub dwóch mikrofonów, przybliżał i oddalał je od ust, wkładał do ust, przykładał do głośnika. Powodował również sprzężenia mikrofonów, czego efektem był przenikliwy, wysoki dźwięk. Dźwięki wydawane przez artystę nakładały się z dźwiękami jego głosu puszczonymi z nagrania. Można powiedzieć, że przez to działanie dźwięk nabrał pewnej przestrzenności, podobnej do efektu echa.

Michelle Rheaume (Kanada)

W tym performance artystka zestawiła ze sobą przeciwstawne pojęcia: ogień i lód, łączenie i dzielenie, działanie na żywo z projektowanym na ekran obrazem, ciszę podczas wykonywania akcji z kobiecym krzykiem, słyszanym z nagrania. Jednym z elementów, które w znaczący sposób zaznaczyły się w jej wystąpieniu była charakterystyczna maska zrobiona z łyżwy, którą miała na twarzy artystka (taką samą maskę założyła osobie z publiczności, zaproszonej do udziału w performance). Ważnymi detalami wydaje się także być kostka lodu - element otwierający i zamykający akcję, użycie skontrastowanych barw – bieli i czerwieni (biała kostka lodu, czerwony „świecznik”, biała koszula, czerwony sznurek). Dzięki temu ostatniemu, w performance udało się uzyskać interesujące wizualnie, estetyczne sceny.

Wieloelementowy performance Rheaume dopełniała projekcja transmitowana w czasie rzeczywistym na ekran, dzięki czemu można było zobaczyć jednocześnie akcję i jej dokumentację. Projekcja dawała również poczucie głębi, multiplikując niektóre sceny.

Artystka, wykorzystując swoje ciało i rekwizyty, stworzyła poetycki performance, który przede wszystkim działał na widzów swoją wizualnością i wyrafinowaniem poszczególnych scen.

Mannet Villariba (Filipiny)

W performance Villariby widać pewne analogie z poprzedzającym jego działanie wystąpieniem. Jego akcja również była w pewien sposób „malarska” i poetycka. Ważnym elementem tego performance była projekcja na ekranie, złożona z biało-czarnych pasów, na której tle zawieszone były dwie liny. Na ekranie widoczna była uproszczona komputerowo sylwetka artysty. Villariba rozpoczynając performance pomalował swoje ciało na biało. Wspiął się na liny, szukając odpowiedniego punktu równowagi, „zawieszony między niebem i ziemią„.

Artysta wtapiał się w tło, był integralną częścią rzutowanego obrazu, a jego dopełnieniem, również kolorystycznym, był czerwony krąg, który performer układał ze sznurka na swoim torsie. Performance, opartemu w dużym stopniu na grze światła i cienia, bieli i czerni, towarzyszyła muzyka.

Mehdi Farajpour (Iran/Francja)

Mehdi Farajpour ukończył studia teatralne, ale jego działalność bardziej kojarzona jest z performance. W swoich działaniach łączy elementy z teatru, poezji, tańca Butoh. Opracował również swoją metodę tańca zwaną “Meditative Dance“. Choreografia miała również zasadnicze znaczenie w performance wykonanym na Interakcjach. Rytm performance nadawał dźwięk maszyny do pisania. Pomieszczenie zostało wyciemnione. Performera, podobnie jak na scenie w teatrze, oświetlało punktowe, mocne światło. Artysta zaczął akcję stojąc przy ścianie zakryty czarną płachtą. Czarną postać z zakrytą twarzą Europejczycy instynktownie kojarzą z islamską kobietą. Gesty artysty, wykonywane powoli, przemyślane, dopracowane przypominały taniec. Artysta spod czarnej płachty wyciągnął list, przeczytał go i podarł. Odrzucił czarną zasłonę. Widzowie zobaczyli bladą, szczupłą postać, jakby oślepioną silnym światłem. Artysta dokonał swoistego obnażenia się przed publicznością. Performance Farajpoura można interpretować jako próbę zdefiniowania własnej tożsamości, określenia swojego miejsca w świecie, w którym człowieka próbuje podporządkować się określonym prawom, a w przypadku wyłamania się ze schematu pozostaje zagubienie i poczucie winy.

Gim Gwang Cheol (Korea)

Kluczem do trzyczęściowego performance artysty był papier, który funkcjonuje nie tylko jako niezbędny element do wyprodukowania książki lub zeszytu, ale przede wszystkim jako nośnik informacji. W pierwszej części performance Gim Gwang Cheol sięgnął po wizerunki znanych z historii osób, zestawiając ze sobą Hitlera i Marylin Monroe, które nałożył na swoją twarz, zakrytą wcześniej kolorową folią. Autor dokonał destrukcji papierowych rekwizytów użytych w performance - pogryzł je i wypluł.

W drugiej części skoncentrował się na słowie pisanym. Głównym rekwizytem akcji była tu książka. Artysta wydzierał z niej kartki, miął je, odrzucał, a także przyklejał do własnej twarzy. Książka położona na podłodze była centrum wyznaczonych przez artystkę dwóch czerwonych, prostopadłych linii. Ich ułożenie jakby wyznaczało kierunki świata. Performer użył też miarki z wyciąganą taśmą mierniczą, którą coraz bardziej rozwijał i rzucał w publiczność, jakby chciał dosięgnąć jakiegoś punktu.

W trzeciej części artysta wykorzystał gazetę. Rozpoczął od czytania jej, następnie wykonał na niej szereg zabiegów, które spowodowały, że nośnik informacji zmienił się w estetyczny obiekt. Artysta ciął papier, zwijał go, skręcał, aż powstała forma przypominająca roślinę.

W tym złożonym, wieloelementowym, w pewien sposób teatralnym performance, można intuicyjnie odebrać kilka znaczeń. Jedno to refleksja nad wartością, trwałością i znaczeniem zapisanych słów. Inny to ekologia, związek między naturą a kulturą, bo jak wiadomo papier uzyskuje się z drzew. Trzecia droga to interpretacja formalna. Artysta przez cały czas działał manualnie - do papieru jako materiału podchodził w sposób rzeźbiarski, nadając mu coraz to nowe formy.

Z’EV (USA) & Hati (Polska)

Artyści zaprezentowali performance muzyczny - koncert oparty na etnicznych instrumentach i rytmie.