|
powrót
Młodzi z Warszawy
Marta Wlazeł
Wystawa Młodzi z Warszawy w Łódzkim Ośrodku Propagandy Sztuki prezentuje prace dwudziestu artystów, którzy pochodzą z tego samego miasta, charakteryzują się podobną wrażliwością oraz wierzą w moc sztuki...15.03 - 06.05.2007
Wystawa Młodzi z Warszawy w Łódzkim Ośrodku Propagandy Sztuki prezentuje prace dwudziestu artystów, którzy pochodzą z tego samego miasta, charakteryzują się podobną wrażliwością oraz wierzą w moc sztuki – w jej zdolność do wszechstronnego i wielowymiarowego opisu rzeczywistości. Po obejrzeniu ekspozycji nasuwają się dwa wnioski: pierwszy to taki, że świat, widziany okiem młodego artysty, przeważnie niepokoi, czasem przeraża, powoduje wyobcowanie człowieka, który jest samotny i opuszczony. Drugi wniosek: duża część prezentowanych na wystawie młodych artystów czerpie z tradycji malarskiej, niektórzy bardzo dosłownie, inni subtelniej. Pozostaje mieć nadzieję, że na takim zapatrzeniu w mistrzów, rozwiną się wielkie talenty i indywidualności, wszak wszyscy prezentowani artyści są młodzi... Żadna praca nie ma tytułu (poza opracowaną graficznie książką Oli Cieślak), co jest pewnym utrudnieniem dla widza, ale w sposób oczywisty otwiera prace na różne interpretacje.
Małgorzata Jastrzębska maluje pulsujące kolorem, wielobarwne okręgi, nawiązując do orfizmu Roberta Delaunaya i wielkich abstrakcjonistów początku XX wieku. Artystka jest mistrzynią koloru, zestawia barwy w sposób niebywale precyzyjny, rozbija swoje koła na trójkątne kawałki, bawi się przestrzenią obrazu, który staje się wręcz żywą mozaiką. Kolory zachowują swoją niezależność, są rygorystycznie poukładane, a jednocześnie dynamiczne. To dobre malarstwo i solidny warsztat.
Pola Dwurnik zagląda do naszego wnętrza w bardzo dosłowny, a jednocześnie przewrotny sposób. Jej obrazy to olbrzymie zdjęcia rentgenowskie, namalowane na płótnie. Artystka pokazuje swój kręgosłup, podpierany szynami (?), oraz panoramiczne zdjęcie zębów. Nie ma chyba większego obnażenia się, niż pokazanie swojego ciała tak bardzo od wewnątrz. Jednocześnie jest to odkrycie bezpieczne – w środku jesteśmy tacy sami. Artystkę odróżniają drobne szczegóły – podpory, śruby i to one ostatecznie pozostaną, choć ciało zginie.
Marta Paulat w czterech obrazach porusza tą samą tematykę – młodzi ludzie, często jeszcze dzieci, w kąpielowych kostiumach, na tle kolorowych kafli basenu, na kocu. Jest w tych pracach zagadkowa atmosfera pełna nieokreślonego lęku. To nie powrót do bezpiecznej krainy sielskiego dzieciństwa. Zastanawiające ujęcia, chociażby małej dziewczynki leżącej na kocu w ogromne żuki z dziwnym przedmiotem w ręku, lub czwórki przyjaciół odwracających się do nas i patrzących z ciekawością, wyrwanych z tajemniczego świata ciepłych wakacji.
Obrazy Stefana Parucha to powiększone fragmenty planów miast, powściągliwe i uproszczone, wyrwane z dotychczasowej funkcji, będące właściwie abstrakcją.
Maria Kiesner przedstawia świat bez ludzi: opustoszałe budynki, basen, molo z łódkami. Miejsca zwykle tętniące życiem, zatłoczone tu opustoszały, i jest to pustka zatrważająca.
Aleksandra Bujnowska komponuje obrazy jak kadry filmowe, człowiek pojawia się na nich, ale jest samotny, przytłoczony, zagubiony. Wyobcowana sprzedawczyni z budki spożywczej, skryta za szybą, nostalgiczna mimo świątecznych dekoracji, kucharze w restauracji, skoncentrowani na swojej pracy, nieobecni… Dużo tu wpływu Edwarda Hoopera, z tą tajemniczą atmosferą typową dla jego obrazów.
Arkadiusz Karapuda przedstawia człowieka poszukującego, który wybiera drogę, z czasem z niej zawraca, zatrzymuje się... Jego bohater wędruje samotnie. Artysta gra z przestrzenią, bawi się przenikaniem planów.
Jakub Budzyński przedstawia świat przypominający koszmarny film. Jego miasto jest zamieszkałe przez zdegenerowanych ludzi, nękanych przez nie mniej przerażających stróżów prawa. Wizja miłości w takim miejscu może być tylko taka jak u Oli Cieślak – ludzie w maskach, nie potrafiący wyrazić swoich uczuć, obok pracy z namalowanymi narzędziami ginekologicznymi i literami tworzącymi napis: Love hurts…
Warto przystanąć dłużej nad książką Oli Cieślak – pracą dyplomową z Pracowni Projektowania Książki prof. Macieja Buszewicza i Grażki Lange z ASP w Warszawie. Przewrotnie, dowcipnie zilustrowane epizody z bajki o Śnieżce, krasnoludkach i jajku, które chciało być mądrzejsze od kury oraz co z tego wynikło.
Monika Waraxa i Jakub Budzyński tworzą grupę artystyczną noBrain. W pracach wykorzystują szablony, operują cytatami z obrazów, filmów, przedstawiają bohaterów kultury masowej. Są twórcami PolArtu, który definiują jako kierunek w plastyce XXI wieku, łączący z dziełami malarskimi elementy reklamy. Styl cechuje duża swoboda jeżeli chodzi o formę artystycznej wypowiedzi, dowolność ta ma najtrafniej oddać wielowymiarowy charakter kultury masowej.
PolArt to sztuka popularna, nietrwała, tania, produkowana seryjnie. Artyści przedstawiają siebie jako skandalistów i małomównych oryginałów. Obrazy Karoliny Zdunek, są wizją świata uporządkowanego, opartego na geometrycznej precyzji. Artystka stwarza iluzję architektury doskonałej, nawiązuje do tradycji konstruktywizmu. Równie szlachetną, spójną formą graficzną wyróżniają się projekty plakatów Małgorzaty Gurowskiej. Fotografie z cyklu Kapitał i High Touch prezentuje Agnieszka Kieliszczyk. Cykl Kapitał to portrety współczesnych artystów, których obrazy okazały się najlepiej sprzedającymi na rynku sztuki. Oprócz fotografii możemy oglądać także obrazy - portrety wykonane przez tą artystkę.
Agnieszka Sandomierz pokazuje duże, dekoracyjne płótna z kobietą w roli głównej przedstawioną kolejno jako króliczek, kobietę z maskotkami, z krasnoludkiem...Patrząc na obrazy artystki, czujemy się jak podglądacze, tym bardziej, że sama ona przyznaje: balansuję na granicy psychicznego ekshibicjonizmu. Marta Kochanek – Zbroja tworzy prace do kolorowania z zaznaczonymi cyferkami, pustymi polami. Jan Dziaczkowski jest autorem obrazów o mocnych, energetycznych kolorach. Bohaterowie artysty są zatrzymani jakby w połowie drogi, czekają obserwują, badają rzeczywistość zgodnie ze słowami samego autora: ...wkrótce świat będzie pełen wędrowców z plecakami, włóczęgów. Ucieczka jest wyrazem buntu przeciw wszechobecnemu, konsumpcyjnemu stylowi życia. Buntownicze i zabawne, choć zmuszające do refleksji, są nalepki Jakuba Wesołowskiego przeznaczone do miejskich środków komunikacji publicznej. Ustąp miejsca – prosi autor, nie tylko starszym, ale i biednym, bezdomnym, zakochanym...
Wystawa prezentuje także rzeźbę: są to prace Grzegorza Witka - wykorzystujące różnorodne materiały, bawiące się z widzem złudzeniami, oraz Jarosława Skoczylasa tworzącego zniekształcone sylwetki ludzi wspierających się na konstrukcjach przypominających kule czy szczudła.(znów ten biedny, udręczony człowiek!)
Na koniec - filmy, nie można ich przeoczyć, obydwa świetne: Bestiarium podświadomości Aleksandry Polisiewicz o surrealnym klimacie i także wiele mówiący film Anny Konik Z cyklu In the middle of the way. Tadeusz.
|