|
powrót
Kto pożąda muzeum?
Anna Leśniak
Zaczął się czas ferii zimowych, więc zapewne w najbliższych dniach muzea wypełnią tłumy młodych ludzi, żadnych sztuki. Nadchodzące dni to także ostatni moment, aby zobaczyć wystawę „Muzeum jako świetlany przedmiot pożądania” w Muzeum Sztuki.Muzeum Sztuki w Łodzi, ul. Więckowskiego 36, sale wystaw czasowych, 6 grudnia 2006 – 4 luty 2007.
Zaczął się czas ferii zimowych, więc zapewne w najbliższych dniach muzea wypełnią tłumy młodych ludzi, żadnych sztuki. Nadchodzące dni to także ostatni moment, aby zobaczyć wystawę „Muzeum jako świetlany przedmiot pożądania” w Muzeum Sztuki. Na temat relacji artystów i muzeum wypowiedziało się kilkunastu twórców: m.in. Julita Wójcik, Elżebieta Jabłońska, Oskar Dawidzki, Hubert Czerepok, Kamil Kuskowski, Rafał Jakubowicz, Michał Budny i Zbigniew Rogalski. Do tego zestawu kurator dołączył trzy architektoniczne projekty nowych instytucji muzealnych.
Już przy wejściu wita widzów praca Julity Wójcik - krzesełko odziane w dziergany sweterek w kolorystyce sali neoplastycznej. Rzeczywiście, często pierwsze skojarzenie z polskim muzeum to „panie pilnujące” – dziergające na drutach i napominające natychmiast każdego, kto zapragnie bardziej intymnego kontaktu ze „świętym artefaktem”.
Na szczęście filcowe, muzealne kapcie to już przeżytek w cywilizowanych instytucjach, ale z pewnością wiele osób pamięta jak to niepraktyczne, niedopasowane obuwie potrafiło skutecznie odwrócić uwagę od ekspozycji, ponieważ każdy krok w nim mógł się skończyć upadkiem. Muzealne „papucie” przywołał w swojej instalacji Leszek Knaflewski. Stoją na środku sali, duże, niewygodne, podbite drewnem, nie sposób w nich chodzić, a każdy krok odbija się echem w pustych przestrzeniach muzeum. Praca sugeruje, że niewiele osób pożąda muzeum w tej formie.
W tej samej sali można zobaczyć wideo Huberta Czerepoka. Z filmu wyłania się obraz profesjonalnego, zachodnio-europejskiego muzeum. Tam panie w sweterkach zastąpili ochroniarze z krótkofalówkami i systemy alarmowe. Czerepok prowadzi luźną rozmowę o sztuce z dyrektorem takiego muzeum. Film to rodzaj para-dokumentu, który odsłania paranoję w działaniach instytucji kulturalnych.
Obok wisi realizacja Kamila Kuskowskiego pt. „Muzeum”. To kilka obrazów, każdy zamalowany jednym kolorem. Oprawione zostały w ozdobne, złote ramy. Jeśli ktoś nie rozumie takiej sztuki, może sobie wypożyczyć „guide’a”, z którego dowie się co każdy z obrazów przedstawia i jakie jest jego znaczenie. Widz patrząc na „pusty” obraz dowiaduje się, że ogląda akt bądź pejzaż. Pracę tą można odebrać jako kpinę ze sposobu w jaki muzea prezentują sztukę. Monotonny głos lektora raczej nie rozbudza wyobraźni widza. Sztuka nowoczesna bardziej opiera się na wyobraźni, odczuciach, emocjach, intelekcie niż na studiach ikonograficzno-historycznych. Praca Kuskowskiego sugeruje również, że za jego pustymi obrazami kryje się coś więcej, brak mimetycznych elementów nie musi oznaczać braku treści.
Praca Grzegorza Szwiertni „Museum of Imagination”– slide show, również porusza temat wyobraźni. Autor wchodzi po schodach do Muzeum Narodowego w Krakowie. Naciska klamkę, lecz zamiast w salach muzeum znajduje się w przestrzeni własnych imaginacji. Najpierw widzimy dłoń w rękawiczce, którą powinno się zakładać do przenoszenia eksponatów. Potem zaczyna się koszmar – dłonie z poucinanymi palcami – rozczłonkowane fragmenty ciała kojarzące się z prosektorium. Całość jest jednak bardziej absurdalna, groteskowa niż wstrząsająca. Jest wypowiedzią na temat muzeum, które poprzez brak reform staje się koszmarnym, martwym tworem - zamiast rozpowszechniać sztukę zabija ją.
Na przeciwległej ścianie wisi ogromna kamienna tablica Elżbiety Jabłońskiej. Artystka upamiętniła wszystkich artystów, którzy wystawili swojej prace na tej konkretnej ścianie. Ciąg wyrytych w kamieniu nazwisk kończy jej własne. Za nim zostawiła jeszcze miejsce dla przyszłych pokoleń. Tablica upamiętniająca kojarzy się nagrobkiem, upamiętnia się coś, co już jest martwe – „ku pamięci potomnych”. Czy to oznacza, że w muzeum nie ma miejsca na „sztukę żywą”, że tam ważny jest obiekt muzealny, eksponat?
Do historii Muzeum Sztuki w Łodzi odnosi się również praca Oskara Dawidzkiego. Jej kanwą są pomieszczenia, w których obecnie mieszczą się biura muzeum. Niegdyś było to mieszkanie Urszuli Czartoryskiej i Ryszarda Stanisławskiego oraz ich córki Olgi. Na wystawie artysta zaaranżował monitor z filmem wideo oraz kilka zdjęć przedstawiających wydarzenia z przeszłości tego mieszkania – np. Josepha Beuysa z rodziną w gościnie u Stanisławskich. Kluczem do filmu jest wazon, który artysta wykorzystał w swojej aranżacji. Zachował się on w tych wnętrzach z czasów, kiedy mieszkała tam Olga Stanisławska. To jej głos w tle opowiada o historii mieszkania, o tym co pozostało, a co się zmieniło. Dawidzki przechadza się po biurach muzeum trzymając w ręce ten wazon. Pomysł z wazonem ma charakter sentymentalny. To magiczny przedmiot, dzięki któremu można wybrać się w podróż do przeszłości. Sam Dawidzki jednak trochę nie pasuje do tonu wspomnieniowych wypowiedzi Stanisławskiej. Ubrany w swoją błyszczącą marynarkę, z butami ze szpicem, spacerujący ze zwykłym-niezwykłym wazonem przypomina raczej postać z filmów science fiction.
Druga sala dotyczy bardziej muzeum jako projektu wizji i planów nowych budynków muzealnych. Zwraca w niej uwagę monumentalna „Projekcja” z kartonowego rzutnika autorstwa Budnego i Rogalskiego. „Projekcja” to obraz złożony z kilku płócien połączonych solidną konstrukcją. Praca zadaje pytanie o możliwości prezentacji sztuki opartej na nowych mediach. Takie dzieła są efemeryczne, ich byt warunkuje technologia, której ciągle brak w polskich muzeach. Artyści upamiętnili projekcję malując jej obraz na płótnie. W pracy zawarta jest też ironia – może zanim instytucje zaopatrzą się w odpowiedni sprzęt i ludzi, którzy znają się na jego obsłudze, twórcy powinni wykonywać swoje prace wideo technice...olejnej. A może dziergać, jak Julita Wójcik, która wykonała budynek Muzeum Historii Miasta Łodzi w technice szydełkowania.
Żeby w całości zobaczyć pracę Rafała Jakubowicza trzeba zajrzeć przez prawie 2 metrową ściankę. Za nią widać obraz wideo, na którym zaciekawiona postać, stojąca tyłem do nas, zagląda za ogrodzenie o podobnej wysokości do muru, który oddziela nas od projekcji. Za ogrodzeniem jest teren budowy, lecz nie możemy zobaczyć co za nim powstanie, nie wiemy też jak bardzo są zaawansowane prace, kiedy i czy w ogóle zaistnieje tam nowy budynek.
Te prace zostały zestawione z projektami: Zachęty w Toruniu, Muzeum Tadeusza Kantora w Krakowie oraz nowego budynku Muzeum Sztuki w Łodzi. Muzeum Kantora „przerzucone” nad istniejącymi już zabudowaniami przypomina nowoczesną rzeźbę, w Toruniu zrezygnowano z tradycyjnego „gmachu instytucji”, w Łodzi zrewitalizowano istniejący budynek fabryki.
Wystawa o muzeum to niewielka ekspozycja i mało instytucjonalna. Zamiast 100 nazwisk, mamy prace zaledwie kilkunastu osób. Być może to dopiero szkic, preludium pełniejszej wypowiedzi. Jednak już z tego, co powstało wyłania się pewien obraz. W świetle zaprezentowanych prac określenie „muzeum” jako świetlanego przedmiotu pożądania wydaje się podszyte ironią. To przewrotna koncepcja kuratorska, a jej szczególną wartością jest to, że zaistniała właśnie w muzeum. Jeśli instytucje zaczynają się zastanawiać nad sensem swoich działań, to dobry zwiastun i nadzieja na zmiany. Zastanawia trochę wybór artystów – dlaczego jest ich tak niewielu? Czy tylko oni pragną muzeum? A może właśnie ich wybrało muzeum, bo mają pewien dorobek twórczy i wiarygodnie prezentują się na ekspozycji. Czy artyści bardziej pragną muzeum niż artystki - na wystawie zaprezentowano prace tylko dwóch kobiet. Przed jakim muzeum stoi świetlana przyszłość? Czy koncepcja „świątyni sztuki” już się przeżyła i teraz trzeba muzeum zamienić hipermarket?
Przedmiot pożądania to taki, który bardzo chce się mieć, a trudno go osiągnąć. Czy takim przedmiotem jest muzeum? Z ekspozycji wynika, że tytułowy „świetlany przedmiot” rysuje się dość mrocznie. Wystawa nie odpowiada na wątpliwości, ale przynajmniej „naświetla” problem. Warto kontynuować pomysł Jarosława Lubiaka – kuratora wystawy, w kolejnych projektach na ten temat.
Muzeum jako świetlany przedmiot pożądania
kurator: Jarosław Lubiak
Czy z muzeum można dyskutować? I owszem. Głos zabiorą najbardziej aktywni twórcy młodego pokolenia: Michał Budny, Hubert Czerepok, Oskar Dawicki, Elżbieta Jabłońska, Rafał Jakubowicz, Leszek Knaflewski, Jarosław Kozakiewicz, Kamil Kuskowski, Łukasz Ogórek & Tomasz Kaczkowski, Zbigniew Rogalski, Grzegorz Sztwiertnia, Julita Wójcik, Zorka Wollny.
Ekspozycja ta konfrontuje muzeum – rozumiane jako złożony zespół praktyk archiwizacji, prezentacji, interpretacji artefaktów, a w przypadku muzeów sztuki również ostateczną instancję przyznawania statusu dzieła – z szeregiem artystycznych działań, rzucających wyzwanie rutynom i konwencjom. Wystawa w swojej pierwszej części prezentuje artystyczne interwencje w muzealne praktyki: krytykę procedur (Czerepok), przewrotną ingerencję w stałą ekspozycję (Jabłońska), ironiczną grę z dyskursem (Kuskowski) lub standardami udostępniania (Knaflewski, Sztwiertnia), czy przestrogę przed uprzedmiotowieniem i dehumanizacją (Ogórek & Kaczkowski). Druga część zestawia fantazmatyczne wizje muzeum lub projekty (Budny & Rogalski, Wójcik, Kozakiewicz) z wizjami, której mają zostać zrealizowane w najbliższej przyszłości (Muzeum Kantora w Krakowie, Muzeum Sztuki w Manufakturze). Ostatnia grupa prac to – rozważania nad pamięcią (Dawicki), próba „wyeksponowania” nowego dyrektora (Wójcik), ale i ironiczna przestroga przed uprzedmiotowieniem i dehumanizacją (Ogórek & Kaczkowski). Praca Jakubowicza, nie będąc bezpośrednią ingerencją w muzealny dyskurs czy procedury, komentuje konkretną sytuację Muzeum Sztuki.
Zarówno artystyczne interwencje w istniejące struktury jak i mniej lub bardziej realne wizje możliwych konstrukcji są pytaniem o kształt zarówno architektoniczny, jak i instytucjonalny „pożądanego” czy „wymarzonego” muzeum.
Zainteresowanych pogłębioną refleksją nad polską sztuką najnowszą i jej powiązaniem z kontekstem muzealnym zapraszamy na spotkania z krytykami i teoretykami badającymi kulturę współczesną: 07 grudnia, godz. 18.00, wykład dr Pawła Leszkowicza, 17 stycznia, godz. 18.00, wykład dr Ewy Mikiny
|