|
powrót
Desktopy na topie
Anna Leśniak
Ekran komputera towarzyszy nam w pracy, w domu, dzięki laptopom również w podróży. Poprzez rozmieszczenie ikon na desktopie docieramy do informacji na dysku lub w sieci. Desktopy są również odbiciem charakteru, upodobań, gustów estetycznych, podobnie jak meble czy ubrania.Ivo Nikić "Pulpity", Galeria Ikona, 19.05. - 06.06. 2007.
„Pokaż mi swój pulpit a powiem Ci kim jesteś” – tak powinna zaczynać się wizyta u nowoczesnej wróżki albo współczesnego psychoanalityka. Pulpity komputerów to obraz, który stopniowo zastępuje widok z okna czy reportaż telewizyjny. Ekran komputera towarzyszy nam w pracy, w domu, dzięki laptopom również w podróży. Poprzez rozmieszczenie ikon na desktopie docieramy do informacji na dysku lub w sieci. Desktopy są również odbiciem charakteru, upodobań, gustów estetycznych, podobnie jak meble czy ubrania. Osoby bardziej sentymentalne umieszczają na nich zdjęcia bliskich, desktop bałaganiarza ginie w setkach ikonek różnych dokumentów, perfekcjoniści mają na pulpicie tylko niezbędne skróty. Jedni zmieniają fotografie jak w kalejdoskopie, innym nawet nie przyjdzie do głowy zrezygnować z tapety z pakietu Windowsa. Dla najbardziej snobistycznych użytkowników sprzętu komputerowego pojawiły się nawet oferty oryginalnych, „malowanych” desktopów. Pokolenie informacyjne woli kupić sobie obraz na pulpit a nie na ścianę.
Czym jest więc dla nas pulpit komputerowy? Wystawa prac Ivo Nikicia w Galerii Ikona próbuje odpowiedzieć na to pytanie. Co ma wspólnego grafika pulpitu z fotografią a nawet malarstwem? Czy na festiwalu fotografii można zrobić wystawę desktopów z fotografiami na nich umieszczonych?
Wystawa Ivo Nikicia wyróżnia się na tle innych wydarzeń tegorocznego Fotofestiwalu. Artysta ukazuje nowy sposób funkcjonowania fotografii, która dzięki powszechnej już technice cyfrowej, z albumów i antyram trafia na komputerowe pulpity. Zdjęcie staje się nie tylko tłem dla ikonek programów ale wizytówką właściciela komputera. Nikić na wystawę wybrał tylko kilka prac. Wszystkie z fotografiami w tle. To pulpity osób które zna osobiście. Obok pracy umieścił krótki komentarz właściciela desktopu. Komentarz był pisany odręcznie, ołówkiem, przez artystę, a pulpity to wydruki na płótnie. Nikić cyfrowe, wirtualne zdjęcia przekształcił w fotograficzny konkret, który wiesza się na ścianie jak odbitki. Wydruk na płótnie jest znaczącym gestem, szczególnie dla osób, które na siłę próbują zatrzymać anachroniczny już podział na czyste malarstwo, fotografię i oddzielić je od dizajnu.
Nie od dziś artyści używają wydruków na płótnie wkomponowanych w warstwę malarską obrazu, jednak praca Nikicia analizuje media, którymi się posługuje, albo mówiąc precyzyjniej przestrzeń, która tworzy się między nimi. Skoro widok i wygląd ekranu wraz z rozwojem grafiki komputerowej odrywa coraz większe znaczenie, wkomponowuje się w naszą sferę estetyczną, to dlaczego go nie utrwalić, nie powiesić jego wizerunku na ścianie.
Warto zauważyć, że sposób wyboru pulpitów i aranżacji nadaje im charakter wystawy obrazów. Kameralne, mniejsze niż standardowo spotykany rozmiar pulpitów obrazki mogą budzić dalekie skojarzenia z malarstwem intymistów, którzy malowali wnętrza domów, subtelnie opisywali życie ich mieszkańców. Zdjęcie na ekranie komputera bywa czasami bardzo osobiste, zdarza się, że nie chcemy, żeby zobaczył je ktoś obcy i przed wizytą znajomych zmieniamy wygląd desktopu. Z drugiej strony fotografia na pulpicie może być prowokacyjna, perwersyjna, jak możemy dowiedzieć się z krótkiego komentarza dizajnera – znajomego Nikicia, który również użyczył artyście wizerunku swojego pulpitu.
Nikić nie jest pierwszym artystą, który zainteresował się znaczeniem desktopu we współczesnym społeczeństwie. W Polsce wcześniej zmierzył się tym zagadnieniem Zbigniew Sejwa. Pod koniec 2005 roku miała miejsce premiera jego projektu „Screenphotoraphy”. Artysta zwrócił się do szerokiej grupy znajomych, z prośbą aby nadsyłali printscreeny swoich ekranów. W efekcie powstała spora wystawa „fotografii desktopowej”. Do wydruków naturalnych rozmiarów dołączona została informacja kto nadesłał zrzut ekranu. U Sejwy poprzez udział większej ilości osób i bardziej przypadkowo dobranych na pierwszy plan wysuwa się aspekt socjologiczny i powszechność zjawiska. Dzięki projektowi także można zobaczyć co ma na ekranie krytyk sztuki, co artystka, co informatyk. Prace Nikicia bardzo podobne w formie kładą większy nacisk na aspekt psychologiczny, są przyczynkiem do opowieści o kilku wybranych przez niego osobach.
Pionierem w kolecjonowaniu desktopów był Alexei Shulgin, który w 1997 roku zaprosił użytkowników (jeszcze niezbyt powszechnego ale już funkcjonującego) Internetu do nadsyłania mu desktopów. Prace umieścił na stronie internetowej. Warto jeszcze wspomnieć Mashę Boriskinę, która ok. 2000 roku wykonywała ołówkowe szkice desktopów niczym szkice architektury lub modela.
Wystawa Nikicia jest więc kolejnym komentarzem do zjawiska, które narodziło się kilka lat temu. Kiedyś artyści zachwycali się Nike z Samotraki, potem piękniejszy od niej okazał się samochód i maszyny a teraz twórcy biorą „na tapetę” pulpity. Przypadek Nikicia także po raz kolejny udowadnia jak dawno zestarzał się mit artysty, który olśniewa publiczność zupełnie nowatorskim pomysłem, niczym odkrycie Ameryki. Era globalizacji unifikuje pewne aspekty naszego życia, zwraca uwagę na te same problemy. Stąd też prace artystów oscylują wokół podobnych zagadnień, a różnice między realizacjami, zwłaszcza tymi, do których zaprasza się odbiorców sztuki, mogą być bardzo subtelne. Warto jednak zastanowić się nie tyle nad ich podobieństwem formalnym, bo poleganie jedynie na nim może się okazać złudne, lecz nad mentalnym ujęciem problemu, którego dotyczą.
Zobacz pracę Mashy Boriskiny, na stronie Olii Lialiny - pierwszej galerii internetowych projektów
zobacz projekt A. Shulgina "Desktop is"
Zobacz dokumentację z wystawy Z. Sejwy w Galerii FF w Łodzi
Czytaj inną recenzję:
Łukasz Guzek "Desktop - motyw ikonograficzny sztuki współczesnej."spam.art
|