|
powrót
Historie kobiece - re-enactment
Anka Leśniak
W Galerii FF do 18 kwietnia 2014 można oglądać wystawę Patrycji Dołowy pt. „Alternatywne historie”. W galerii zobaczymy nie tylko fotografie. Na środku pomieszczenia artystka umieściła na postumentach autentyczną lalkę z lat 50. oraz opakowanie czekolady popularnej w latach 70., zachowane przez jedną z rozmówczyń artystki. Ekspozycji dopełnia instalacja z sukienek i różnego rodzaju bibelotów, które odnajdziemy na fotografiach. Przedmioty możemy dotykać, sukienki przymierzać, aby dzięki temu zbliżyć się choćby na moment do bohaterek prac Patrycji Dołowy i czasów, w których żyły. Instalacja z przedmiotów i ubrań zachęca do powrotu do dzieciństwa, przebieranek, odgrywania historii – uruchamia teatr wyobraźni, przywołuje nasze własne wspomnienia.
15 fotografii tworzących ekspozycję to dokumenty kobiecych miłości. Słowo to ma tu jednak wiele wymiarów, niekoniecznie chodzi o kochanki. Ale czy słowo przyjaźń jest wystarczające, żeby nazwać związek dwóch kobiet, które przez całe życie robiły wszystko, aby być blisko siebie? Obie miały rodziny – mężów, dzieci, jednak, gdy jedna zmieniała miejsce zamieszkania, druga szukała pretekstu, aby za nią podążyć. Jak zauważa Patrycja Dołowy w albumach rodzinnych nie widać śladów tych kobiecych więzi. Istnieją jednak w pamięci, wspomnieniach, a artystka stała się ich powierniczką.
Fotografie Partycji Dołowy są dokumentem tych relacji, jednak w innym wymiarze niż zazwyczaj ma to miejsce w przypadku fotografii. Artystka nie wykorzystuje w swoich pracach autentycznych zdjęć. Czasami zachowane fotografie bywają dla niej pierwowzorem, jednak częściej prace artystki stanowią re-enactment zdarzeń i sytuacji opowiedzianych przez ich uczestniczki. Zdjęcia przenoszą nas do głębokiego PRL, a nawet dalej - do czasów międzywojennych i początków XX stulecia. Nie odnajdziemy tu jednak kontekstów historyczno-politycznych. Niektóre z fotografii są pozowane, jak zdjęcia na zjazdach rodzinnych, w innych mamy wrażenie, że ktoś spontanicznie uchwycił chwilę – odpoczynek w ogrodzie, spacer po parku. Są też zdjęcia we wnętrzach. Łączy je atmosfera intymności, prywatności, spokoju. Podpisy pod fotografiami określają miejsce i czas zdarzenia, zdjęcie w swojej scenerii oraz charakterze technicznym wydaje się zgodne z realiami epoki. Są zdjęcia czarno-białe, w sepii, kolorowe, o różnym ziarnie i ostrości. Fotografia dwóch kobiet na leżakach nad morzem lekko się „przeróżowiła”, podobnie jak zdjęcia z lat 70. w naszych albumach rodzinnych. Różna głębia ostrości, inny papier fotograficzny przenosi nas w inne epoki fotografii. Widać ślady zabrudzeń, zadrapania, wyblakłe plamy, w których ledwie rozpoznajemy sylwetki roześmianych dziewcząt leżących na trawie.
Użycie para-archiwalnych materiałów przypomina mi inną historię opowiedzianą z perspektywy kobiety, tym razem reżyserki – film Sarah Polley „Historie rodzinne”. Sarah poprzez rozmowy z członkami rodziny oraz przyjaciółmi jej przedwcześnie zmarłej matki próbuje odtworzyć jej postać, a także zweryfikować krążący wśród rodzeństwa żart, iż ojcem Sarah jest ktoś inny. Wypowiedzi bohaterów zestawione są z archiwalnymi materiałami filmowymi i fotograficznymi, a dopiero na końcu narracji okazuje się, że zostały one „spreparowane”. Ale czy przez to historia staje się mniej wiarygodna, mniej prawdziwa? Wręcz przeciwnie. Podobnie jest z pracami Patrycji Dołowy.
Odkrycie, iż fotografie są inscenizowane, a widoczne na nich przebarwienia i uszkodzenia to artystyczna ingerencja, czasami mogą błędnie prowadzić do wniosku, iż efekty te artystka uzyskała w montażu komputerowym. Wszystkie działania na zdjęciach mają miejsce w „realu”, począwszy od naciśnięcia migawki w analogowej lustrzance do zeskanowania gotowego obrazu do komputera. Bywa, że artystka używa papierów oraz klisz z czasów, w których wydarzały się opowiadane jej historie. Kilkudziesięcioletnie klisze i papiery czasami trzymane w złych warunkach nabierają rysów i skaz, które dla Patrycji Dołowy są pożądanym efektem.
Tytuł „Alternatywne historie” słusznie sugeruje, że artystka proponuje nam inne spojrzenie na historię, niż ujęcie podręcznikowe, bazujące na wielkich narracjach. Bo te, jak wiadomo zmieniają się wraz z kolejnymi opcjami politycznymi. Kobiety pełnią w nich drugorzędną rolę. Możemy natknąć się na dowody braterstwa broni, męskiej solidarności, patriarchalny system nie gloryfikował jednak więzi i między kobietami i bynajmniej nie służył ich pielęgnowaniu. A mimo to przetrwały i emanują z fotografii Patrycji. A może autentyczności fotografiom dodaje fakt, że historie zostały wysłuchane i odtworzone przez kolejne pokolenie kobiet?
zdjęcia z wystawy z archiwum Galerii FF
|