|
powrót
Zmagania z przestrzenią, zmagania z obrazem.
Anna Leśniak
Robert Rabiega, Studium przestrzeni. Atlas Sztuki, Piotrkowska 114/116, 23.06 - 30.07.2006
Przestrzeń i światło to dwa wyzwania z jakimi zmagali się i nadal zmagają artyści malarze. Robią to za pomocą koloru, faktury, kolażu. Cały ten wysiłek wydaje się jednak irracjonalny, jeśli uświadomimy sobie, że przestrzeń w malarstwie to iluzja, oszustwo, udawanie głębi, trzeciego wymiaru. Obraz to okno na świat - mówili twórcy renesansu, obraz to powierzchnia płaska pokryta farbami - mówił Maurice Denis, obraz to po prostu przedmiot, który mówi sam o sobie - stwierdził wreszcie Władysław Strzemiński. I jeszcze jedno - obraz to ikona, emanacja Boga, absolutu.
Robert Rabiega jest świadomy tych koncepcji, i korzystając z nich wszystkich nie mieści się w żadnej. Jego obrazy, mimo iż abstrakcyjne w formie nie są bytem samoistnym, jak chciałby Strzemiński - patron szkoły w której uczył się Rabiega. Odsyłają do czegoś poza obrazem. Kompozycja oparta na geometrycznych podziałach i złudzeniach optycznych przywodzi na myśl alians sztuki z nauką. Sam artysta nie ukrywa, że interesuje się fizyką, optyką i astrofizyką. Te zainteresowania nie przeszkadzają mu jednak w poszukiwaniu pierwiastka transcendentalnego, duchowości, kosmicznej harmonii i ogólnych zasad rządzących światem.
Wystawa w Atlasie Sztuki to gra z przestrzenią, nie tylko tą w obrazie, ale również tą w której porusza się widz. Dwie sale - dwie oddzielne aranżacje. Osobno obrazy z przewagą czerni lub bieli w każdej z tych przestrzeni. Oślepiająca biel ścian. Na środku w obu salach umieszczony obraz-obiekt, rodzaj mandali.
Interesująca aranżacja, lecz to wszystko już było. Wystarczy przypomnieć sobie choćby romboidalne obrazy Kennetha Nolanda. Rabiedze jednak wcale to nie przeszkadza, zdecydowanie nie jest to typ artysty zmieniającego świat poprzez sztukę, a potrzeba oryginalności wcale nie wysuwa się w jego przypadku na pierwszy plan. Jego postawa bliższa jest kontemplacji, medytacji, systematycznej pracy, niż koncepcji artysty jako geniusza. To raczej "mnich", który wstaje wcześnie rano aby zająć się malarstwem, a nie bywalec nocnych klubów. Obrazy sprawiają wrażenie chłodno wykalkulowanych, nie ma tu miejsca przypadek... Czy jednak na pewno? Podchodząc blisko do płócien Rabiegi nagle zauważamy, że te oglądane z daleka, wręcz niematerialne obiekty nie "powalają" precyzją wykonania. Tu i ówdzie można dostrzec, że linia, która sprawiała wrażenie idealnej jest nierówna, a kontur nieprecyzyjny. Jednak wydaje się dość nieprawdopodobne, że autor nie wie o istnieniu pędzelków retuszerskich i taśm maskujących, więc pewnie efekt jest zamierzony. Ten dysonans przywodzi na myśl różnicę między światem idei, a naszym otoczeniem. Mimo, że obrazy Rabiegi odsyłają do ogólnych zasad rządzących światem, do transcendencji, są malowane ludzką ręką, są wytworem konkretnego człowieka, a nie szablonowym projektem graficznym, gdzie najważniejszym elementem jest precyzja. Wnętrza Atlasu Sztuki sprzyjają pracom Rabiegi, ile jest w tych obrazach materii, ile duchowości każdy może przekonać się sam.
www.atlassztuki.pl
www.robertrabiega.art.pl |