nasza galeria
artysci
sztuka w Lodzi
architektura
linki
kontakt


pagerank


PARTNERZY

archiwum

Wyszukaj z Google

 

powrót

WRZOS w Galerii [ON] i przestrzeni miejskiej Poznania.

O Projekcie Wrzos prezentowanym w poznańskiej galerii [ON] z kuratorką wystawy - Magdą Komborską, rozmawia Anka Leśniak.

Anka Leśniak: Twój najnowszy projekt kuratorski, prezentowany w Galerii [ON] nosi tytuł "Wrzos". Bierze w nim udział trójka artystów: Diana Ronnberg, Katarzyna Majak i Tomasz Siuda, którzy zrealizowali nowe prace specjalnie na tą wystawę. Tytuł bardzo krótki, będący jednocześnie nazwą pospolitej, niepozornej rośliny, ale też, jak udowadniasz w swoim tekście, rośliny na swój sposób niezwykłej, sugeruje związki z naturą. Jednak "Wrzos" prezentowany jest w galerii oraz w przestrzeni miejskiej. Jakie są więc założenia projektu, problem, do którego odnoszą się w swoich realizacjach artyści? Czy "Wrzos" w tym przypadku jest rodzajem metafory?

Magda Komborska: Założeniem moich zamierzeń kuratorskich jest przede wszystkim stworzenie idei, pomysłu na wystawę i co za tym idzie, pokazania specjalnie przygotowanych do niej prac artystów. Rzadko zdarza się, że wcześniej realizowane przez twórców prace są przeze mnie pokazywane, ale czasami odchodzę od reguły, jeśli jest to na korzyść prac artysty. Zależy mi na współpracy i tworzeniu relacji między kuratorem - inicjatorem twórczej idei i zarazem artystą, który daje własną niezależną odpowiedź na postawiony kuratorski problem. Pojawiła się, już kilka lat temu, idea net-kuratora oraz przestrzeni wystawienniczej jako white cube. Czyste miejsce, zredukowane do "oka" odbiorcy, jak i wirtualny kurator ustanowili pewien sposób percepcji i wartościowania sztuki, tworzenia jej. Stąd moje poszukiwania natury sztuki, jej naturalnego zmysłu u odbiorcy, twórcy i kuratora. Być może sztukę powinna inicjować wyłącznie natura…?

A.L.: Ale sztuka, mimo, że przez wiele stuleci inspirowała się naturą, to tak naprawdę karmiła się i karmi samą sobą. Dziś często inspiracją dla artystów jest system, w którym sztuka funkcjonuje, polegający na instytucjonalizowaniu działań artystycznych. Artyści poddają go analizie, krytyce. Jeśli dobrze rozumiem, twoje myślenie stanowi kontrapunkt do tych praktyk. Wydaje się być bliższe pojmowaniu sztuki jako magii, której początków możemy dopatrywać się w obrzędach magicznych, rytuałach. Artyści są w tym przypadku rodzajem szamanów, tych, którzy widzą więcej, inaczej…

M.K.: Artyści odpowiedzieli na pytanie jaka jest wg nich właściwa droga ku miejskiej egzotyce, a mówiąc wprost, ku odnalezieniu prawdziwej natury ludzkiej. Naturę tą symbolizuje wrzos, niby pospolity, ale egzotyczny, silny trwały i niezależny. Artyści, we "Wrzosie", odsłaniają tą właśnie pierwotną naturę człowieka lub komentują jej stan.

A.L.: To ciekawe, że kiedyś naturalne środowisko człowieka stało się dla nas obce. Dla ludzi, zwłaszcza przebywających w miejskich aglomeracjach kontakt z naturą jest czymś niezwykłym, obcym, mówiąc paradoksalnie “nienaturalnym”. Wrzos, zwłaszcza w pracy Kasi Majak dotyka też ciekawej sfery “zagubionej wiedzy medycznej” związanej z właściwościami ziół, która była domeną kobiet. Dzisiejsza medycyna opiera się głównie na chemii. Warto więc podkreślić, że tytułowy “wrzos” jest rośliną zarówno ozdobną jak i leczniczą, używaną w zielarstwie.

M.K.: Wrzos to roślina jak się okazuje egzotyczna, silna, a miejskie aglomeracje cechuje nadmiar konsumpcji, izolujące od rzeczywistego środowiska centra…tzw. galerie…jak i ich klienci, przeciętni, pospolici bywalcy.

A.L.: Czy możesz opowiedzieć o pracach, które powstały do projektu "Wrzos"? W jaki sposób artyści odnieśli się do zaproponowanej przez Ciebie tematyki. Jak wygląda ekspozycja prac w galerii i w przestrzeni miejskiej?

M.K.: Diana Ronnberg np. w swoim dyptyku wideo kadruje cienie roślin polnych na swoim ciele, lub cień swojego ciała w elementach flory, wody, przestrzeni powietrznej.

Tymczasowość i błahość względem organicznego świata ujmująco przedstawiona jest w fotografiach Tomasza Siudy. Cztery wielkoformatowe fotografie są portretami zaśnieżonych, cmentarnych kwiatów. Ich forma zanika wtapiając się w śnieżną, białą pokrywę, zamarza... Kwiaty są wyizolowane, przypominają o istnieniu człowieka, oraz o tym, że wszystkie organizmy żywe mają swój określony czas.

Kasia Majak odniosła się do ogólnie pojętej natury jako rytuału, a dokładnie okadzania (przeprowadzonego przez ludy południowej Ameryki), oczyszczania. Zastosowała w tym celu białą szałwię, ona stanowiła dawniej symbol uwalniania się od negatywnej energii. Sama artystka podczas naszej rozmowy na pytanie, czy ma swoją ulubioną roślinę, przyznała, że nie zna jej nazwy, ale pewien doniczkowy kwiatek towarzyszył jej od początku kiedy poszukiwała swego lokum, domu. Intuicyjny, kobiecy i powszechny stan "zadomowiania" roślin, opieki i pielęgnacji nad nimi dało się odczuć też jako oddziaływanie wzajemne. Tam bowiem, gdzie znajdował się jej ulubiony kwiatek, tam był jej dom.

Zmysłowa relacja człowiek/flora, rytuał tworzenia domu z kwiatami, to nie cały sens pracy Majak. Dwa widea artystki prezentują okadzanie pani Marii El Lewanskiej, (przedstawicielka "plemiennej starszyzny" nowych czasów, poszukiwaczka prawdy i miłości, wizjonerka), która niczym szamanka, oczyszcza za pomocą białej szałwii dwie różne przestrzenie miasta Warszawy. Artystka w swoim tekście przypomina, że szałwia idealnie oczyszcza przestrzeń, uwalnia od złych mocy, złych uczuć i niekorzystnych wpływów z zewnątrz. Wypędza nieproszone byty i niskie energie. Przynosi moc i bystrość umysłu. Uzdrawia. Uzdrawia miasto... Jak pisze: Szalwia to święta roślina ceremonialna. Jedno z ziół używane od wieków przez szamanki, szeptunki, zielarki i uzdrowicielki na tej ziemi, czyli w Europie Wschodniej - do oczyszczania oraz uzdrawiania. Okadzano ciało chorej osoby, okadzano pomieszczenia, używano przy wszelkich ceremoniach czy świętach np. rzucając ziele w ogień. Znaczenie przyszło z daleka. Głębokie poczucie, że takie oczyszczanie jest zwyczajem miejscowym, rdzennym, daje poczucie ciągłości i ukorzenienia. Ten sam zabieg, za panią Marią, powtórzyła artystka okadzając widzów, podczas wernisażu w Galerii [ON].

A.L.Można więc powiedzieć, że projekt pokazuje różne przestrzenie, w których funkcjonuje człowiek. Od tej realnej, codziennej, konkretnej do sfery mentalnej czy w pewien sposób nawet duchowej. Taką przestrzenią, w której odrywamy się od codzienności, doczesności jest np. cmentarz, ale też dzika natura.

M.K.: Film Diany zrealizowany był w bliskich jej miejscach, Szwecji - kraju rodzimym, Bielsku-Białej -rodzinnej miejscowości jej chłopaka i miejscu gdzie mieszkają oraz w Poznaniu - jej mieście studenckim. Cmentarz to, jak wspomniał Tomek, jego mała puszcza. Teren przerażający w oczach dzieci, ale i zdobyczna ziemia dla małych chłopców, gdzie można udowodnić swoją odwagę. Z kolei Katarzyna wybiórczo potraktowała ujęcie przestrzeni, zawężając je do warszawskiego metra i placu przy tamtejszym PKP. Trzeba zaznaczyć, że podczas trwania "Wrzosu" nie przebiegały w miejskiej przestrzeni żadne performatywne działania artystów. Dotyczący wystawy motyw działania w przestrzeni, został ograniczony jedynie do jego dokumentacji. Pokazano tylko rejestracje miejsc, niby ich wizualną notatkę, wspomnienie z wcześniejszych działań artystów. Zostały one spisane i skomentowane, w celu podkreślenia zmienności ludzkiego terytorium lub jego zapomnienia w naturalnej rzeczywistości.

"Wrzos" w swoich założeniach to projekt interaktywny dla młodych twórców i naukowców. Prace powstają w wyniku współpracy osób z obu tych dziedzin. Znamy realizacje artystów, powstające w oparciu o technologię czy inżynierię genetyczną, np. prace Stelarca czy Eduardo Kaca. Na czym w przypadku "Wrzosu" polega relacja sztuki i nauki?

M.K. Naukowość w tym projekcie to stary model TV, 5 letnie dvd i wspaniałe projektory. Techniczna aranżacja wystawy jest już odniesieniem się do jakości technopolu, jej naukowych fenomenów. Wrzos komentując współczesne realia, sugeruje odejście świata nauki do przysłowiowego lamusa. Sugeruje, by miejsce przedmiotów ścisłych zajął wrzos. Znak pospolitości, ale i czarownej magicznej siły witalnej, odnawiającej oraz uobecniającej świat duchów, w każdej cząstce natury. Jest on alegorią pierwotnych wierzeń w magię, paranaukowości, w której natura była czynnikiem o nadprzyrodzonych i nieludzkich mocach. W oparciu o zjawiska przyrody funkcjonował właśnie szamanizm, cytowany przez Kasię Majak. Tomasz natomiast odwołał się do cmentarza chrześcijańskiego. Według nauki chrześcijańskiej, Biblii, magia jest jedynie interakcją pomiędzy wolą człowieka i jego duchowością, jest demoniczna i jej efektem jest zło. Interakcja wrzosu ma być pozytywna, poprzez uruchamianie prawdziwie naturalnego auryzmu ludzkiej tożsamości. Indywidualny model flauneryzmu czuć w pracach Diany, której osobista emocjonalna strefa (związek z poszczególnymi miejscami) wkracza w przestrzeń środowiska. Tak właśnie artyści odnoszą się do naukowości, a raczej do paranaukowości, świata religii i psychologii.

A.L.: W tekście towarzyszącym wystawie zastanawiasz się też nad funkcją i charakterem współczesnej sztuki, która poprzez formę dokumentu broni, zwyczajnej, pospolitej sfery życia. Pytasz czy sztuka sama stała się pospolita. Czy mogłabyś rozwinąć tą refleksję? Jaki typ popularności czy pospolitości masz na myśli, bo przynajmniej w Polsce można odnieść wrażenie, że sztuka w przestrzeni publicznej oraz świadomości tzw. zwyczajnych ludzi zajmuje marginalne miejsce, a często jest im zupełnie obca, niezwykła, nie ma nic wspólnego z ich codziennością.

M.K.: Pewnym rodzajem sztuki utylitarnej, dlatego i powszechnej są np. fotografie Francuza JR. Jego zdjęcia mają na celu opowiadanie o ludzkich aspektach życia, dokumentują rzeczywiste ludzkie historie, są po prostu krytyczne; interesujący jest fakt, że artysta ten otrzymał nagrodę TED Prize, nadawaną twórcom, którzy gotowi są przeznaczyć ją wyłącznie w społecznym celu. To jeden przykład obecności sztuki, jej swoistego pospolitego stylu, przykładem jest też rozkwitający design, czy powracająca do łask sztuka rzemieślnicza, która według mnie rośnie poza znaczenie super flat, lub sztuka naiwna, której festiwal już po raz czwarty odbywa się w Katowicach, a i jeszcze obecność stylizacji…! "Wrzos" zastanawiać ma nad nową formą, ideą sztuki nie o charakterze funkcjonalnym, ale właśnie pospolitym i naturalnym jednocześnie.

A.L.: Na koniec przypomnijmy jeszcze, że projekt "Wrzos" miał swoją premierę w galerii [ON] i przestrzeni miejskiej Poznania od 10 do 17 czerwca. Czy planujesz jego kolejne odsłony, bo wydaje się, że "Wrzos" otwiera wiele ścieżek kontynuacji tego, co zdarzyło się w [ON]?

M.K.: Galeria [ON] wykształca program wystaw rezydencjalnych, można je też określić jako objazdowe prezentacje artystów. Tak było w przypadku wystawy "piernikowa chatka" (wystawa w Galerii [ON] i Galerii MBWA w Lesznie), oraz podobnie przy "fashion’s object" choć tutaj ilość galerii się zwiększa. Pomorze okazało się dla nas sprzyjające, ale to plany na rok 2012 i nie chciałbym ich wyprzedzać, aczkolwiek zapowiada się bardzo interesująco.

A.L.: W takim razie życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę

------------------------------------------------------------------

Prace prezentowane na wystawie:


Katarzyna Majak, video, "Maria", 2011

/oczyszcza Maria El Lewanska
spiew, beben: Patrycja Kowalska
montaz: Piotr Florek
dzwiek: Marcin Bocinski /

Katarzyna Majak, video, "Maria", 2011

/oczyszcza Maria El Lewanska
spiew, beben: Patrycja Kowalska
montaz: Piotr Florek
dzwiek: Marcin Bocinski /


Tomasz Siuda, fotografia, “Kwiaty seria B”, 2011


Diana Ronnberg, video, 2011

Diana Ronnberg, akwarela, 2011